chłopców oczarował i — ujarzmił. To, czego nie mogli dokonać: Luceński drwinami i grzmoceniem trzciną w stolik, Effenberger krzykiem i wymyślaniem, Izdebski darciem za włosy i bębnieniem po plecach, Salamonowicz chytrością i podszczuwaniem u inspektora, sam inspektor wreszcie basem urzędowym i dyscyplinarną srogością — bez żadnego pozornego wysiłku osiągnął od razu młody przybysz, profesor Chabrowski.
Jego wpływ na uczniów jest tego rodzaju, że — wstydziliby się okazywać mu nieposłuszeństwo, zuchwałość, gburowatość. Nawet Kozłowski przy nowym profesorze zapomniał o psich figlach; nawet wrodzona żywość Sprężyckiego ustąpiła miejsca poważnej zadumie; nawet »Bonuś« Smoliński nauczył się lekkich, zgrabnych ruchów; nawet Kucharzewski wysubtelniał i zdrobniał, a »kataryniarz« Olszewski zrozumiał po raz pierwszy w życiu, że prócz piłek i gołębi są na tej ziemi inne jeszcze uwagi godne rzeczy.
Jest to już fatalnością pedagogów, że każdy z nich posiada w obejściu się coś niezwykłego, ekscentrycznego, co go od ludzi normalnych odróżnia. Tę oryginalność uczniowie umieją zawsze z błyskawiczną szybkością dostrzedz i zapamiętać. Z niej też czynią broń przeciw nauczycielom nielubianym.
I profesor Chrabowski zdaje się nie być wolnym od tej specyalnej ekscentryczności. Ma on przyzwyczajenie oglądać się często na drzwi
Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/182
Ta strona została uwierzytelniona.