zaś głowę Rinaldiniego przyniesie, ten oprócz wolności, otrzyma jeszcze pięćset cekinów w nagrodę«.
— Pięćset cekinów! — wykrzykuje Sprężycki. — Jak myślisz, Bronek: czy połakomi się kto z towarzyszów Rinalda na tę nagrodę?
— Z pewnością ani Altaverde, ani Cinthio, ani Lodovico...
— O! ja myślę, że nie znajdzie się ani jeden taki podły. Czytaj, Bronek! Umieram z ciekawości: co się dalej stało?
Dembowski ciągnie:
»Przeczytawszy, Rinaldo zawołał: — Towarzysze! to pismo obiecuje nam wolność i przebaczenie, jeżeli mnie opuścicie i na słowo oddacie w ręce żołnierzy. — Nie damy się uwieść! Przysięgliśmy ci wierność i tę zachowamy aż do śmierci — odezwał się Altaverde. — Wodzu! wodzu! podrzej ten papier na kawałki; zrobimy z nich ładunki, i obiecujących własnemi ich obietnicami zgładzimy ze świata!«
— Dzielni! dzielni!... — krzyczy rozpromieniony Sprężycki. — Wiedziałem, że tak postąpią. I jabym uczynił to samo, będąc na miejscu Altaverda.
Rinaldo jest ideałem obu przyjaciół. Nie pojmują fałszywego założenia książki, nie widzą jej częstych wykroczeń przeciw moralności — zachwyca ich jedynie śmiałość i waleczność bohaterów, wielbią żywość opowiadania, nadzwyczajną
Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/202
Ta strona została uwierzytelniona.