wrażenie przyjemne. Jest to tłuścioch, starannie i czysto ubrany, z twarzą całkowicie wygoloną, wesołą, uprzejmie uśmiechniętą. Z chorym obchodzi się delikatnie, ostrożnie, nawet serdecznie — jak z własnym synem.
Napiwszy się wódki i przekąsiwszy bułeczkę z kawiorem, homeopata wydostaje ze swej podróżnej szkatułki nóż osobliwego kształtu i błysnąwszy nim przed oczyma chłopca, mówi z uśmiechem:
— Patrz, kochanku: takiem to strasznem narzędziem chcieli tamci urżnąć ci nogę. My zaś użyjemy tego narzędzia do ukrajania potężnego plastra szynki surowej i odpowiedniego kawała placka — co pewnie lepiej ci będzie smakowało, niż kleik i biszkopciki, którymi cię dotąd żywiono.
Chory, długim postem wycieńczony, rzuca się łapczywie na ciasto i na mięso — jednak duszę nurtuje mu usłyszana wiadomość.
— To mnie mieli naprawdę nogę urżnąć?... — myśli z przerażeniem, które mu włosy na głowie podnosi.
Po odejściu lekarza, zwraca się z tem pytaniem do matki.
Matka w odpowiedzi wybucha płaczem, przyciska syna do piersi, okrywa go pocałunkami, i zaleca, żeby starał się o tem nie myśleć...
Ale zalecenie nie skutkuje: nad myślami tak trudno zapanować! Sprężycki, gdy tylko oczy przymknie, widzi strasznych ludzi z nożami, pi-
Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/214
Ta strona została uwierzytelniona.