Strona:PL Wilk, psy i ludzie. W puszczy (Dygasiński).djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.

mał na łonie cywilizacyi, co mówię — pierwszy policzek. Chwilowy impuls uczuciowy pobudzał mnie, abym surowo skarcił Śpiewkę, wprowadzając równouprawnienie między zwierzęta. Niebawem atoli przyszła mi na myśl filozofia i historya, pomyślałem sobie o tradycyjnej nienawiści ras, a nawet pobratymczych plemion. Wprawdzie w epoce wychowania przezemnie Buty nie istniał jeszcze antisemityzm, ale żydem pogardzali chrześcianie już i wtedy. Otóż takie i tym podobne refleksye usposobiły mnie mniej wrogo względem ogarzycy. Pomyślałem był sobie: jak tu wymagać od zwierząt równouprawnienia, kiedy ono dla ludzi jest niedostępne? Niech mój wilk wcześnie pozna gorycz życia cywilizowanego, niechaj ma w historyi swego żywota i tragiczne elementa. Skończyło się na powiedzeniu Śpiewce moralnego kazania, któremu z mojej strony towarzyszyła pewna poważna gestykulacya. Mniej więcej suka zrozumiała, o co chodzi, jednak w imię swego psiego przesądu nie chciała się nigdy i za nic w świecie zgodzić, ażeby Buta w jej obecności igrał w wesołem towarzystwie niemowlęcego psiego pokolenia. Szanowałem w granicach mojej możliwości tradycyę na tym punkcie. Niechajże i psom wolno będzie mieć przesądy. Z drugiej strony nie chciałem się dopuszczać oszustwa względem matki własnych dzieci, więc też nigdy nie pozbawiałem ich samowolnie macierzyńskiego wpływu na edukacyę. Bo — myślałem sobie — przecież ona lepiej chyba odemnie potrafi wychować swoje psięta. Ale ilekroć Śpiewka oddaliła się od potomstwa, nie broniłem też szczeniętom i wilczkowi robić, co im się podobało.
Jakkolwiek Buta był młodszy wiekiem od psów, jednak zęby i wogóle siły jego fizyczne, jako też inteligencya zwierzęca, organizowały się u niego widocznie wcześniej, aniżeli u kolegów i towarzyszów zabawy. Gdy się rozigrał, wpadał jakby w dziki szał i nielitościwie rozbijał wtedy psiaków. Kiedy już