Strona:PL Wilk, psy i ludzie. W puszczy (Dygasiński).djvu/67

Ta strona została uwierzytelniona.

się robi tę przysługę. Wśród zawiei Buta nasłuchiwał i rozglądał się w przyrodzie całej; prawie już był wyszedł za wieś. Gdyby był spotkał teraz swoich leśnych ziomków, możeby ich nie zrozumiał. A oni, czyżby przyjęli do swego społeczeństwa rodaka, co się wyrzekł ojczystych zwyczajów, co się zżył z ludźmi. W opłotkach, tuż za wsią, Buta spotkał zabłąkanego wieprzaka, który pędził prosto drogą pod wiatr, pokwikując. O dwa kroki od siebie, jeden naprost drugiego przystanęły — wilk z wieprzakiem. Wieprzak umilknął, wilk także milczał; wieprz pierwszy skręcił na bok, ale wilk znów mu zaszedł drogę. Magnetyczny wpływ oczu Buty osadził wieprzaka w miejscu, tembardziej, że opłotki były zawiane śniegiem. Złodziej, który pierwszy raz kradnie przyciśnięty głodem, musi być drżący, choć nikt nań nie patrzy; drży on i później, gdy drugi, trzeci raz sięga ręką po cudzą własność. Pierwiastki uczuć, składających się, na wyrób ludzkiego sumienia, muszą istnieć w całej żywej naturze, jako nieodłączne od procesu życia. Bo zkądżeby się wzięło ludzkie sumienie? Z niczego zapewne ono nie powstało. Rozległo się wkrótce kwiczenie wieprzaka, kwiczenie przeciągłe, długie, głos boleści dotkliwej, wzywającej ratunku spiesznego. I tego rodzaju głos rozlega się także w całej żywej przyrodzie. Tak jęczy ptaszę, mordowane w szponach jastrzębia — sarna duszona w kniei przez wilki — człowiek pod ciosami bliźniego mordercy. Jeżeli ryki gniewu, oraz wściekłości, usłyszane zdaleka, wprawiają słuchaczów w odrętwienie, wobec którego milknie rozum, a nieograniczenie włada przestrach całego organizmu, to błagalny krzyk rozpaczy i cierpienia uzbraja za to naszą sympatyę, współczucie i pobudza do niesienia ofierze czynnej pomocy. Kiedy jęknie zraniony mors, fale oceanu niosą jęk ten podwodnym mieszkańcom i zbiera się w mgnieniu oka rzesza mścicieli gotowych do odwetu. Gdy kot zabiera pisklęta słowiczej matce, a jedno z nich boleśnie krzy-