Strona:PL Wincenty Korab Brzozowski - Dusza mówiąca.djvu/126

Ta strona została przepisana.
Spadkobierca.

Poeta wzniosły, rycerz pobożny, wygnaniec
Zostawił mi swą lutnię szczodrą w jasne dźwięki;
Miecz, który w ręku swym walcząc miał polski Powstaniec
Tułacza los i męki.

I zaśpiewałem, ziemię łącząc z firmamentem;
Lecz, kiedy łkać poczęła, jako wdowa, smutnie,
O zimny sarkofagów głaz rozbiłem z wstrętem
Niegdyś dostojną lutnię!

I poszedłem w szeroki świat, nie wiedzieć poco,
Niby włóczęga wielkich dróg, pozbawion domu:
Towarzyszem było mi w dzień słońce, a nocą
Gwiazdy, albo blask gromu!

A teraz, bracia, kiedy znikądś nie ma wieści,
Iż czas nadszedł uderzyć na ojczyzny zdziercę
Miecz rycerza wolności, aż do rękojęści,
Czy wbiję w własne serce?[1]

1908, Paryż.



  1. Przypis własny Wikiźródeł Wiersz odręcznie napisany na kartach książki.