Strona:PL Wincenty Korab Brzozowski - Dusza mówiąca.djvu/152

Ta strona została przepisana.
XII.

Więc pożegnana bądź ziemi uśmiechem,
Kwiatem wyrosłym w ciszy cudnych łąk...
Oh! jakżem smutny! ale smutek — grzechem,
I oto uśmiech mam w łkaniu mych mąk!...

Czy z tobą ciebie [1] jeszcze raz kiedy zobaczę?
Ludzie się garną do tajemnic wrót:
Jedni znów pójdą na losy tułacze,
Inni już marzą w blasku dobrych cnót...

Lecz ja? lecz moja dusza? moje losy?
O ty wszechwiedna! coś mi o nich mów:
Usta twe moje całowały włosy —
Niech z ust twych wyjdzie dźwięk proroczych słów!

Niech wiem, czy w tobie znajdę kraj ów złoty,
Kędy, po przejściu wszystkich ludzkich dróg,
Miłości mojej rozbiję namioty,
A smutek życia legnie u mych nóg?


  1. Przypis własny Wikiźródeł Poprawka naniesiona odręcznie, prawdopodobnie przez autora.