Postawa twoja, jako wotywne drzewo zaklęte,
W syryjskiej ziemi, i dlatego smutki niepojęte
Powstają we mnie rzeszą pogrzebową...
I gniewu mojego orzeł się trzepoce,
I widzę, wspiął się! wnet skrzydła rozpostrze
I runie z słońca! i zatopi ostrze
Szponów w pierś i dziób swój krzywy w oczodoły
Nędzarza, co twoje zerwie owoce,
Słodkie, a jednak suche, jak popioły!...
A potem własne będę krwawił serce,
Iż zazdrości toporem
Pień twój w perz zdruzgocę!
A ciało twoje z próchnem weźmie ślub!
A potem bedę żył w poniewierce
Haniebnym tworem,
Lecz ten, który przyjść miał po mnie, ujrzy twój grób!...
Oczy twoje... Pamiętam pieczary,
U gór wysokich podnóża,
Kędy majaczy
Upadek mój w rozpaczy!
Pamiętam obszary,
Chmur hebanowych ściśnięte obręczą,
A jednak jasne, nieskończone obszary,
Gdzie klęczą moje zachwyty — przed zguby godziną...