Ta strona została przepisana.
II.
J. A. KISIELEWSKIEMU.
Nad szmerem strumieni
Skonały niezabudki;
W łanach zbóż — bławaty;
W mrocznych lasów zieleni —
Białe smutki
Konwalii.
A Zachód wieczorny się pali
W ogrodzie, kędy lilia czysta
W rezygnacyi —
A na jej modlitwach żmija
Swoje pierścienie obwija,
Żałobna i promienista...
Zachód wieczorny się pali
I nie będzie księżyca i gwiazd na firmamencie:
Ogień Zachodu i zmierzchy,
W jakimś szalonym zamęcie,