Strona:PL Wincenty Korab Brzozowski - Dusza mówiąca.djvu/82

Ta strona została przepisana.
VIII.

A więc na zawsze żegnasz mię? To dobrze.
Pokój niech będzie z tobą, piękna pani.
Czy z tobą rozstać się boleśnie rani?
Z żyjących jestem: wszystko zniosę chrobrze.

Oto jest pierścień, odbierz. Kamień złoty,
Jak lustro w ramie srebrzystej, majaczy;
Oto są listy, mówiące inaczej
Niźli twe usta... Stylistyczne zwroty.

Nie szydzę, pani. Wierzyłem niezłomnie
W wszystkie twe słowa: »Kochaj mnie wieczyście!
Wiosna! Na drzewach, patrz, pachnące liście!
Wiatr szumi! Słońce świeci! O, pójdź do mnie!«

Lecz nim odejdziesz, pozwól, w twoje oczy
Raz jeszcze spojrzę. Ich czarem spowity,
Mówiłem zawsze: »Żywe chryzolity,
Lśniące w głębinach miłosnej roztoczy...«