Ta strona została przepisana.
XIV.
Im częściej człowiek myślą w próżnię życia wchodzi,
Widzi, jak sny spadają nicości głębiny:
Nic bezmiernej tęsknoty smutku nie łagodzi
I nic nie pociesza stroskanej godziny!
Wiecznie znane już brzegi, niezmienne pejzaże,
Biegi wód zamyślonych, kędy łabędź płynie —
I żadna niespodzianka — wciąż te same twarze,
Nie dające dźwięku nowego godzinie!
I zawsze, z powolnością, podobną do słoty
Płaczącej w dni jesienne — gdzie przedmieścia sine,
Jakiś młyn, miarowymi swych skrzydeł obroty,
Krąży bezustannie i miele godzinę!
[JERZY RODENBACH.]