Strona:PL Wincenty Rapacki - Hanza.djvu/108

Ta strona została przepisana.

stępnie odebrał od każdego z nich przysięgę na wiekuiste braterstwo.
Dopieroż zawrzała uczta.
Niemcy w zabarwieniu zabawy są wymyślni i przyznać im trzeba, że zawsze przytem i pożytek mają na celu.
Hanza, gdzie się pojawiła, zakładała towarzystwo strzeleckie łuczników, pod nazwą Papagej. Dzielność strzału zależała na strąceniu papudze czubka na głowie. Z tej papugi narodził się później nasz kurek.
Otóż na dziedzińcu gospody pod „Czarnym orłem“ odbywały się ćwiczenia. Kto strącił papudze koronę, bywał królem tak długo, dopóki go drugi z tego urzędu nie zepchnął.
Dziś ex re tak wielkiej uroczystości zebrało się na Papagej całe mieszczaństwo niemieckie Krakowa; trzeba było wydrzeć godność królewską gospodarzowi z pod „Czarnego orła“, Gotliebowi, który dźwigał ją już dość długo, a z której nie chciano go zwalniać, bo obowiązkiem króla było karmić i poić — a któż lepiej mógł to czynić od oberżysty? Pudłowano więc nieraz umyślnie.
Tym razem fortuna uśmiechnęła się Otbertowi i uroczyście obwołano go królem, a był on ostatnim na tym tronie, jak się z toku powieści pokaże.




XVI.
Kupcy.


Człowiekiem, który wszedł do komnaty Oldermana, był wyklęty Wierzynek.