Strona:PL Wincenty Rapacki - Hanza.djvu/130

Ta strona została przepisana.

Czech rzucił się złamany na łoże.
Nazajutrz miała się odbyć ceremonia z wyklętym Wierzynkiem i poszukiwania fałszerzy — to też biedny Olderman, jakkolwiek bardzo zadowolony z takiego obrotu rzeczy, był jednak dziwnie rozstrojony i niespokojny.
Jego kupiecki rozum mówił mu, że na raz za wiele dobrych rzeczy — to niedobrze. Że się nie mylił, to się zaraz pokaże.




XX.
Natan.


Najcięższa to doba żydów na ziemi naszej.
Wyparci przez Hanzę ze stosunków, handlowych, prześladowani, darci, paleni — że potrafili zachować odrębność swoją i nie uledz pod tym strasznym obuchem, toć dowód ich wielkiej siły plemiennej.
Im więcej ich brano w kleszcze, tem silniej się objawiała siła oporu i walki.
Widząc, że miasto, pochłonięte przez Niemców, dla nich stracone, rzucili się w przestwór kraju. Dwory szlachty, zamki magnatów, chata kmieca — oto miejsca nawiedzane przez nich, oto arena ich handlowych, finansowych, komisowych, faktorskich i t. p. obrotów.
Przez Żyda poczęło się ułatwiać wszystko, czy w dworze, zamku lub chacie.
Średniowieczna rycerskość nie kalała rąk handlem, a jednak złota potrzebowała, lubiła się stroić i żyć wykwintnie; prócz tego poczęła mieć coraz więcej roz-