Strona:PL Wincenty Rapacki - Hanza.djvu/139

Ta strona została przepisana.

„Postanowiono na najwyższym Sejmie w Lubece zamianować naszego wiernego Detmolda Schwarzbacha naszym najpierwszym radcą i stróżem głównej pieczęci i rozkazujemy Reinholdowi Bonar, Oldermanowi krakowskiej faktoryi, być mu we wszystkiem posłusznym.
Najwyższy Sejm w Lubece.
„Podpisano: Wilhelm Knobelsdorf“.
Olderman z pokornym ukłonem wręczył dokument i czekał rozkazów nowego dostojnika.
— Wydasz im zbrodniarza, któregoś tam ukrył.
— Ależ on jest...
— Przekupiony przez ciebie? Mam nic do tego. Będziesz się wykręcał z tej sprawy, jak umiesz. Hanza nie odpowiada za wybryki swoich urzędników.
— Wszakże dla dobra...
— Dla dogodzenia swojej zemście... Hanza inne miała zamiary co do księcia Przemysława...
Olderman skłonił głowę.
— Uwięzisz Otberta z Kolonii.
— Otberta?
— Tak! to wspólnik Pater-noster-machera. Podczas kiedy ci wykryli jednego, ja odnalazłem drugiego. Jutro rozpoczniemy nad nimi sądy.
— Dobrze.
— Zerwiesz wszelkie stosunki, jakie cię wiążą z kobietą ową.
Olderman się wzdrygnął, jak pod ukąszeniem padalca; spojrzał na Detmolda wzrokiem tak strasznym, przed którymby zadrżał niejeden śmiałek, — były sekretarz jednak wytrzymał go spokojnie, skrzyżowawszy ręce na. piersiach. Potem krokiem poważnym wyszedł z kantoru.