Strona:PL Wincenty Rapacki - Hanza.djvu/31

Ta strona została przepisana.

I nie mogło być inaczej.
Była głową i wyrocznią całego świata.
A czem ona nie handlowała!
Wszystkiem, co kupić i sprzedać można.
Ona pierwsza zbadała potęgę zamiennego handlu z ludami mniej rozwiniętymi.
Brała od nich rzecz, dawała im w zamian błyskotki.
Tak jak dzisiaj bierze się od Irokezów złoto za paciorki.
Ona stworzyła kredyt i weksel.
Od niej biorą początek wszystkie techniczne nazwy świata kupieckiego.
Ona ustanowiła ceny, miary i wagi.
Ona ubierała ludzi tak, jak się jej podobało.
Kazała tańczyć tak, jak zagra, bo miała, nawet kapelę własną.
Miała swoje wojsko i flotę.
Biła swoje pieniądze.
Miała swoich księży, swoich uczonych.
Trzymała na swym rządzie kondotyerów i rozbójników wszelkiego rodzaju i rzucała ich nieraz na jaką nienawistną sobie głowę, jak się to działo w Skandynawii, albo w Czechach, — lub też sama była od nich niszczona.
Zależało to od wielu na pozór drobnych nieraz okoliczności, które na razie przewidzieć i zapobiedz im trudno — tak jak w obecnym wypadku.
Choć miała agentów swoich wszędzie i wiedziała o wszystkich zamysłach swoich przyjaciół i nieprzyjaciół, to przecież tajemnicze sprężyny serc ludzkich badać trudno.
Staremu Noszakowi płaciła haracz i była pewna,