Strona:PL Wincenty Rapacki - Hanza.djvu/91

Ta strona została przepisana.


XIII.
Główka z obrazu Fra-Angelica.


Bezdomni tułacze, których przygarnęli polscy mieszczanie i dla których Wierzynek padł ofiarą, wciąż doznawali pieczołowitej opieki.
Gdy surowe przepisy kościelne wzbroniły mieszczanom krakowskim trzymać żyda pod swoim dachem, przenieśli się Żydzi na Kleparz i tam ich goszczono.
Kleparz, to nie Kraków.
W ten sposób obchodzono przepisy.
Ale a jakim przestajesz, takim się stajesz.
Nie można bezkarnie żyć z ludźmi pod jednym dachem, karmić się ich strawą z jednej miski i dzielić kęsem chleba, a.by ich za to nie polubić, a polubiwszy, nie współczuć z nimi. nie myśleć ich myślami, nie czynić ich czynami.
To miłosierdzie, które im okazano kosztem swego bezpieczeństwa ta gościnność, z jaką ich przygarnięto, zrodziły w dzieciach Izraela wdzięczność, a nie mogli jej inaczej okazać, jak stając się podobnymi do swoich dobroczyńców.
Jęli więc chwalić Boga chrześcijan, wraz z nimi i tłumnie, nie nagabywani, nie zachęcani, przechodzili na ich wiarę, i świat średniowieczny dziwnemu się przypatrywał widowisku, dziwniejszemu stokroć, niż przed kilku laty, kiedy Litwinów chrzczono.
Tam widziałeś dzikich synów natury, odzianych w skóry, przyjmujących z wodą chrztu iskrę światła, które ma im otworzyć wstęp w podwoje cywilizacyi. Tu poważnych mężów o szlachetnem obliczu z swojemi małżonkami, nadobnemi córkami i synami.