Strona:PL Wincenty Rapacki - Hanza.djvu/97

Ta strona została przepisana.

i tu znów nabiegła mu do wyobraźni cudna postać dzieweczka, z książką w ręku... w gloryi jakiejś nadziemskiej.
Po chwili wrócił myślami do matki i postanowił ją nakłonić, aby szła przebłagać starego swego ojca i zbliżyła się do świata, który syn tak ukochał i w którym mu było tale dobrze.
Gdy się skierował ku rynkowi i przechodził kole Sukiennic, zawołano nań, aby się stawił u Oldermana.




XIV.
Kłopoty.


Przezacny pan Olderman von Bonar gościł u siebie figurę głośną w ówczesnym świecie. Był to wielebny ojciec Jan von Falkenberg, Dominikanin, sługa Krzyżaków, ich polityczny agitator.
Pod tą skromną suknią mnicha dominikańskiego zakonu kryła się postać wielkiej gadziny na żołdzie krzyżackim.
Walczył on przeciwko nam pamfletem, potwarzą, oszczerstwem, byle zohydzić i rozjątrzyć.
Jest on zapowiedzią „gadzinowej prasy“.
Wybrał się w podróż po europejskich dworach, aby namawiać je do wojny z nami w przymierzu z krzyżactwem.
Do Krakowa przyjechał, aby się zapewnić o wiernopoddańczych uczuciach Hanzy dla swoich protektorów i zbadać stan umysłów Niemców krakowskich.
Podejmowany hojnie przez wrogi nam żywioł i zniem-