Strona:PL Witkowski Nowe odkrycia.pdf/22

Ta strona została przepisana.

Dwie zatem istotne części utworu muzycznego: takt i melodye, mamy dane. Inne momenty, które wypada znać, odgrywają rolę więcej podrzędną. Określeń tego rodzaju, jak pianissimo, lub forte, brak nam w hymnie greckim, ale określenie siły tonu nie jest rzeczą istotną. Ostatni wreszcie moment (by pominąć inne, drobniejszej wagi): barwa tonu, zależy od instrumentu. Otóż przy zachowanych utworach muzycznych, o ile nie są przeznaczone wyłącznie do śpiewu, nie wiemy, na jaki instrument są komponowane. Wybór nie jest jednak w starożytności tak wielki, jak dzisiaj; Grecy posiadali dwa tylko główne instrumenty muzyczne: lirę czyli kitarę, dzisiejszą harfę, i t. zw. flet, przedstawiający właściwie dzisiejszy klarnet. Słyszymy wprawdzie w czasach po Aleksandrze W. o licznych orkiestrach: w III wieku przed Chr. król Egiptu, Ptolemeus Philadelphos urządził wspaniałą ucztę, podczas której wystąpiło 600 muzyków, między nimi 300 lutnistów. Za czasów Cezara wzięło udział w Rzymie w pewnej uroczystości 12.000 śpiewaków i muzyków. Były to zatem orkiestry, jakich nie widuje świat nowożytny, ale nie orkiestry w dzisiejszem tego słowa znaczeniu. Tego, co my nazywamy orkiestra, Grecy nie posiadali, gdyż nie znali tego, co jest jej podstawą: harmonii. Harmonia polega na zgodnem brzmieniu kilku tonów, tak, że z nich powstaje jeden miły dla ucha dźwięk. Harmonii tej Grecy mieć nie mogli, gdyż poprzestawali na dwóch dźwiękach. Tego, co jest podstawą muzyki nowoczesnej, akordu, t. j. zgodnego brzmienia trzech dźwięków, Grecy nie posiadali. Nie znali nawet harmonii dwóch instrumentów lub jednego instrumentu i głosu. Gdy dwa lub więcej głosów śpiewało razem, śpiewały zwykle unisono, lub conajwyżej w oktawach. Muzyka ich miała więc w sobie wiele monótonności i daleką była od dzisiejszej barwności i rozmaitości. Cóżbyśmy powiedzieli dzisiaj o orkiestrze, złożonej wyłącznie z arf i klarnetów, o orkiestrze, w którejby nie było skrzypców, basu i innych instrumentów rzniętych i dętych? Ucho Greka, nienawykłe do akordów, słyszało każdy instrument z osobna daleko wyraźniej, niż my; instrumenty nie zlewały się dla niego, jak dla nas, w jednę całość. Każdy instrument przedstawiał w jego oczach osobny świat, każdy,