Strona:PL Witosław Halek - Wieczorne pieśni.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.


XXXVIII.


Czemżeś serce, czemś zgrzeszyło,
Że mój Boże! cierpisz tyle,
Że to stracić masz za chwilę,
Co ci niebo przeznaczyło.

Jakby cudnem było życie
W pieśni, w wiecznem miłowaniu...
Przecież serce tęskni skrycie,
Tęskni jakby przy rozstaniu!




XXXIX.


Hej! ileż tutaj ruchu!
Drżą od pustoty łany!
Hej! pójdź mój blady zuchu
I puść się w skoczne tany...

W tem zadrżał młodzian blady,
Mrozem mu krew się ścięła,
I nowa łza spłynęła
Przez dawne od łez ślady.