Strona:PL Witosław Halek - Wieczorne pieśni.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie kość jednak wziął z mych kości,
Lecz połowę serca mego,
Stąd i serce me w miłości
Tak się tuli do twojego.

Stąd, nieznany ten i nowy,
Gość — miłości wieczno-trwałej,
Jakby naszych serc połowy,
W jednę całość zlać się miały.

Stąd też, kiedy losu ręka
Biednym rzuci w świat tułaczem,
Tęskne serce z żalu pęka
I wybucha głośnym płaczem.




LIV.


Łzami było moje łoże,
A wezgłowiem niepokoje,
Tam pod srogich męczarń noże
Położyłem serce moje.

Twarz miesiąca smutna, blada
Po szybie od lodu gładszej
Cicho oknem się zakrada,
I na boleść moją patrzy.