Strona:PL Wolski Włodzimierz - Poezye T. 1 (1859).pdf/15

Ta strona została przepisana.
ZAPAŁ.

Moje marzenia — to szczyty Tatrów:
A moje myśli — to Wisły fala,
Kiedy szalona krami przewala;
A me uczucia, to poświst wiatrów.

Nie pragnę złotych piasku wybrzeży,
Ni spokojnego zacisza w murach,
Bo ma istota zrodzona w chmurach,
A moje czoło w piorunach leży. —

Patrzę na ziemię jak na skład prochu,
Na który piorun mój chciałbym zwalić,
Rozżarzyć iskrę, pożar zapalić —
I sztandar szczęścia zatknąć w popłochu:

Jak szara Wisła, kiedy w wściekłości
Szydzi z brzegowisk, obala domy, —
Ja-bym ciskając gromy na gromy,
Szydził, zabijał, nie miał litości.