Strona:PL Wolski Włodzimierz - Poezye T. 2 (1859).pdf/23

Ta strona została skorygowana.

Wszak o szaréj godzinie najmiléj nas pieści!
On tęsknoty dźwiękami i tęsknoty łzami
Wyśpiewał chwilę żalu, męztwa i boleści.
O! to mroku był śpiewak! Dzień za nim daleki
Przypominał mu słońca swojego odbłyski;
I łudził go i nęcił, że switania blizki,
Lecz mrok wieszcza swojego omroczył na wieki. —

13.

I losy skrzywdziły Słowiańską ziemicę,
Że smutku śpiewaka tak nagle zabrały;
I dzieciom jéj licznym zsępiło się lice,
Że o jednego znów osierociały!
Ale ty blady, uroczy cieniu,
Już wynóciłeś, co nócić miałeś;
Ty na melodji srebrnym promieniu,
Leć, leć w te strony, którym śpiewałeś!
Pieśni twych tęskne, świetne przędziwo
Już się wieczystym snuć będzie ciągiem.
Ty w sercach naszych, co biją żywo,
Choć bez posągu, — będziesz posągiem.
Leć, leć śpiewaku! To dzień twój świta!
Leć bracie do braci swojéj!
Tam cię z nich każdy pieśnią powita,
I czoło blaskiem ustroi.