Strona:PL Wolski Włodzimierz - Poezye T. 2 (1859).pdf/30

Ta strona została skorygowana.

Szlachcic z panem braćmi są,
Ale zkąd szlachecka złość,
Śmie dotykać pańską mość?
Więc luminarz naszych stron,
Co to równych stanem żon,
Z tylu dziewic, paniów z pań,
W krwie magnackiéj czeka nań,
A tak trudno chęć mu mieć,
Szlachcianeczki miałby chciéć?
Cóżby na to nagle rzekł,
Antenatów cały stek,
Antenatek cały rząd,
„Na ten w pańskiem łożu trąd?“ —
„Brzęczysz Wasze, jakby ul,
Radzę także buzię stul!“
— „Jasny Panie! trudno znieść!“
— „Przestańże Waść, przestań pleść!“
— „Bo gdy ludzie tacy źli“...
— „Do stu czartów! milczéć mi!“
Nagle wstając, pan mu wrzasł,
Ręką ujął się za pas,
I w podłogę tupnął tak,
Że na ziemi został znak.

Wyga głowę schylił w dół,
I szczękami tylko żuł.