Ta strona została skorygowana.
II.
Dwa miesiące przeszły już,
A to czasu kawal!
Wielki pan i wszérz i wzdłuż
Chodził, to znów stawał.
Płowy, potém szary mrok
Na komnatę spada.
— „O! tak, tak... szesnasty rok.“
Nagle pan zagada.
— ,.Cha! przeklęty wyga ów!
Dawniéj puhar, dawniéj łowy
Nie trapiły serca, głowy:
Człek był smutny, ale zdrów!
Dziś do czarta i pioruna!
W sercu pożar, w głowie luna!
Nieraz, gdy na łowach wpadł
Tuż pognany na mnie dzik,