Strona:PL Wolter-Kandyd.djvu/014

Ta strona została uwierzytelniona.

daleko wybiegające poza prywatną wymianę myśli, idą w świat z siedziby filozofa niezliczone ilości t. zw. pasztecików Woltera, broszurek, djalogów, powiastek, „katechizmów filozoficznych“, kolportowanych oczywiście bezimiennie, ale w których cała Europa domyślała się ręki autora. Wolter nie gardził żadnym środkiem; cieszyły go i obiegające plotki z drobnych wydarzeń jego domowego życia, nie cofał się też przed ohydną nieraz polemiką z ladajakim przeciwnikiem, z której obie strony wychodziły umazane błotem. Niewyczerpany tem jeszcze, Wolter rozwija działalność praktyczną, stwarza dokoła siebie cały dwór, kolonje, fabryki, buduje dobrobyt otaczającej go ludności, rzuca się wszędzie gdzie mu się nadarza sposobność bronić prześladowanych, zwłaszcza gdy chodzi o fanatyzm religijny. Wrodzona skłonność do pieniactwa dodaje mu zapału i wytrwałości w tych kampanjach, z których najgłośniejsza sprawa Calasów budzi przez kilka lat entuzjazm w całej Europie. Ta działalność ostatnich lat życia zdobywa Wolterowi poniekąd to, czego, przy całym rozgłosie, brakło mu potrochu zawsze, t. j. szacunek publiczny. Podróż jego do Paryża, w r. 1778, jest olbrzymią apoteozą za życia; ale osiemdziesięcioletni starzec nie podołał tym wzruszeniom, zbyt mocnym na zwątlone siły; umiera, do ostatnich chwil przed zgonem zajęty jeszcze pracą nad historycznym Słownikiem języka francuskiego, którego projekt przedkłada Akademji.
Po Wolterze pozostał rozgłos jego imienia, które stało się godłem pewnego typu i kierunku umysłowości; natomiast z ogromnej puścizny piśmienniczej żywego pozostało niewiele. Jak często się zdarza, te dzieła, do których największą przywiązywał wagę i najwięcej w nie włożył twórczego wysiłku, najmniej mu się wypłaciły; bardziej przetrwały inne, kreślone od niechcenia, w weselu ducha i beztrosce. Martwą jest dzisiaj Henrjada; jego tragedje znaczą raczej upadek niż wyżynę francuskiego teatru. Z poglądów historycznych i filozoficznych, wiele, bardzo wiele weszło