w krew pokoleń, przyczyniając się potężnie do dalszej ewolucji myśli ludzkiej; same jednak dotyczące dzieła postarzały się i zblakły. Nawskroś czytelną pozostała do dziś olbrzymia korespondencja Woltera, jak również jego Powiastki filozoficzne, ujawniające, w żywym swoim toku, artyzm bardzo odrębny i swoisty. Wzór tych powiastek, Kandyd, pozostał dotąd najautentyczniejszem arcydziełem.
Jeżeli Balzac nazwał swój olbrzymi cykl powieściowy Komedją ludzką, to temu mniejszemu cyklowi powiastek Woltera możnaby snadnie nadać miano Teatru marjonetek. Życie wewnętrzne wszystkich występujących w nim figur sprowadzone jest rozmyślnie do kilku automatycznych poruszeń, niemal tików; mechanizm sznureczków, które niemi poruszają, jest dziecinnie prosty, a z poza maleńkiej scenki wychyla się, bez ceremonji, ironicznie uśmiechnięta twarz wpół-rozbawionego, wpół-zgorzkniałego starca, pociągającego kolejno te nitki. Takiej właśnie a nie innej metody wymagał snać przeważający tutaj — jak w całem dziele XVIII wieku — dydaktyzm Woltera; pisarzowi nietyle tu chodzi o malowanie życia w jego bogactwie i różnorodności kształtów, ile o zestawienie szeregu faktów drobnych i celowo wyłuskanych z wszelkiej obsłonki, w ten sposób, aby z nich wynikało jasno, nawet dla najbardziej uprzedzonych i ślepych, do jakiego stopnia ludzkością rządzą niedorzeczność, szaleństwo i przesąd (przesąd: oto hasło dnia!) Wolter nie jest zbyt oryginalnym myślicielem; większość myśli jego to obiegowa moneta filozofji t. zw. encyklopedystów; ale celuje on, jak nikt inny, w sztuce ładowania pojęć łopatą do głowy, i to do głów najtwardszych zazwyczaj, bo koronowanych. Kogokolwiek raziłaby owa, dziecinna nieraz dla nas symplifikacja jaką posługują się pisarze XVIII w., ten niech pamięta, że „filozofja“ była w owej epoce, we Francji, kościołem wojującym, żądnym nawracania i zdobywania prozelitów, że, tem samem, musiała szukać metod najsposobniejszych do praktycznego działania; da-
Strona:PL Wolter-Kandyd.djvu/015
Ta strona została uwierzytelniona.