lej, że zwracała się przedewszystkiem do możnych panów, zawsze niezbyt pohopnych do mózgowego wysiłku, oraz do kobiet (olbrzymia rola kobiet i ich salonów w umysłowości ówczesnej!). Znalazła, nad własne spodziewanie, trzeciego, również nad spodziewanie wdzięcznego czytelnika i odbiorcę: t. j. masy ludu, które, właśnie dzięki temu niezmiernemu uproszczeniu, chłonęły chciwie nową naukę i niebawem wyciągnęły z niej najdalsze konsekwencje. Czytamy dziś te pisemka jak niewinne gawędy dla dorastającej młodzieży; ale pamiętajmy, że, w swoim czasie, one były tym dynamitem, który wywołał eksplozję jedną z największych w dziejach świata; że autor, pod grozą wygnania lub turmy, nie ważył się położyć na nich swego imienia, a niejeden drukarz i kolporter przypłacił głową ich rozpowszechnianie.
Twórczym jest Wolter w zakresie stylu i języka. Ten tok opowiadania, wartki, zwinny, przejrzysty; to zwięzłe przedstawienie kolei faktów, napozór suche, w istocie bardzo soczyste; to zdanie, krótkie, jasne, wolne od tak nużących nieraz zakrętasów XVIII w. — to zdobycz Woltera i przejście do dobrej prozy dziewiętnastowiecznej. Niejeden z wybornych późniejszych pisarzy, jak Merimée, Anatol France, nasunie nieraz na pamięć styl Woltera.
Kandyd jest satyrą na optymistyczną filozofję Leibnitza, będącą wówczas w modzie; Wolter używa tu bardzo zręcznie argumentu ad hominem, sprowadzając rzecz z wysokości metafizycznych na ziemię i wydobywając, siłą kontrastu, efekty nieodpartego komizmu. Filozof Pangloss, który, wobec walących się dokoła nieszczęść, utrzymuje wciąż, że „wszystko jest najlepsze na najlepszym ze światów“, stał się przysłowiową postacią. Ale nietylko przeciw filozofji Leibnitza wymierzone jest ostrze satyry; niemniej zwraca się ono przeciw tym, którzy, prawiąc o nieskończonej dobroci Opatrzności, nietylko głusi są na niedole ludzi, ale jeszcze ich, w imię dobrotliwych niebiosów, przymnażają. Wolter, jak to podobno lekarze stwierdzili, co rok w rocznicę nocy św. Bartłomieja miał gorączkę! Zaciekłość religijna, zabobon urodzenia, go-
Strona:PL Wolter-Kandyd.djvu/016
Ta strona została uwierzytelniona.