Strona:PL Wolter-Kandyd.djvu/039

Ta strona została uwierzytelniona.

przeciw królom Hiszpanji i Portugalji. Kandyd, który odbył praktykę u Bułgarów, zaprezentował przed generałem małej armji swe bułgarskie umiejętności z takim wdziękiem, szybkością, zwinnością, dumą i sprawnością, iż dano mu dowództwo kompanji piechoty. Oto więc jest kapitanem: siada na okręt, wraz z Kunegundą, staruchą, dwoma pacholikami i dwoma andaluzyjskiemi końmi, które należały niegdyś do Jego Eminencji wielkiego Inkwizytora.
Podczas całej przeprawy, zastanawiali się wiele nad filozofją biednego Panglossa. „Płyniemy do innego świata, powiadał Kandyd; w nim-to, bezwątpienia, wszystko musi być dobrze; bo trzeba przyznać, że nieraz przychodzi ochota zapłakać nad tem, co się dzieje u nas, zarówno pod fizycznym jak moralnym względem. — Kocham cię z całego serca, mówiła Kunegunda, ale jeszcze dusza moja zmrożona jest wszystkiem co widziałam, czego doświadczyłam. — Wszystko będzie dobrze, odpowiadał Kandyd; już to morze nowego świata lepsze jest niż morza Europy; jest spokojniejsze, wichry mniej zdradzieckie. Z pewnością, ten Nowy Świat okaże się najlepszy ze wszystkich możliwych światów. — Dałby Bóg, mówiła Kunegunda; ale, tam, w moim świecie, byłam tak strasznie nieszczęśliwa, że serce me niemal zamknęło się uczuciu nadziei. — Skarżysz się, rzekła stara; ach, nie doświadczyłaś takich nieszczęść jak moje“.
Kunegunda wybuchnęła śmiechem; wydało jej się bardzo ucieszne, że poczciwa starucha chce się uważać za nieszczęśliwszą od niej. — Ach, rzekła, moja poczciwa stara, o ile nie zgwałciło cię dwóch Bułgarów, o ile nie otrzymałaś dwóch pchnięć nożem w brzuch, o ile nie splądrowano ci dwóch zamków, nie zamordowano w twoich oczach dwóch matek i dwóch ojców, o ile nie patrzałaś na dwóch kochanków chłostanych podczas autodafé, nie zdaje mi się abyś mogła prześcignąć mnie w tej mierze. Dodaj jeszcze, że urodziłam się baronówną od siedmdziesięciu dwu pokoleń, a przyszło mi być kucharką. — Drogie dziecko, odpowiedziała