Strona:PL Wolter-Kandyd.djvu/043

Ta strona została uwierzytelniona.

„Wydobyłam się, z wielkim mozołem, z ciżby spiętrzonych i krwawiących trupów, i zawlokłam się pod drzewo pomarańczowe nad strumieniem; tam padłam zemdlona od grozy, znużenia, przestrachu, rozpaczy, wreszcie głodu. Niebawem, owładnął mną sen, podobniejszy do omdlenia niż do spoczynku. Pogrążona w tym stanie osłabienia i bezczucia, pomiędzy śmiercią a życiem, uczułam nagle ucisk czegoś poruszającego się na mem ciele; otwarłam oczy i ujrzałam białego, przyjemnej powierzchowności, który wzdychał i mruczał między zębami: O, che sciagura d’essere senza coglioni![1].


XII. Dalszy ciąg nieszczęść staruszki.

„Zdumiona i uszczęśliwiona iż słyszę rodzinną mowę, zarazem zdziwiona treścią tego wykrzyknika, rzekłam że istnieją większe nieszczęścia niż to na które się żali; opowiedziałam mu w krótkich słowach o okropnościach jakie przeszłam, i znowu popadłam w omdlenie. Zaniósł mnie do pobliskiego domu, kazał położyć do łóżka, nakarmić, usługiwał mi, pocieszał mnie, pieścił, powiadał iż nic nie widział równie pięknego jak ja i że nigdy tyle nie żałował tego, czego mu już nikt nie wróci. „Urodziłem się w Neapolu, rzekł; kapłoni się tam corocznie dwa do trzech tysięcy dzieci; jedne giną, inne zyskują głos piękniejszy niźli niewieści, niektórzy dochodzą do władztwa krajem[2]. Poddano mnie tej operacji z najlepszym skutkiem; zostałem śpiewakiem w kaplicy księżnej Palestryny. — Mojej matki! wykrzyknęłam. — Twojej matki! zawołał zalewając się łzami: jakto! byłażbyś pani ową młodą księżniczką, którą wychowywałem do szóstego roku i która zapowiadała że będzie tak piękna jak ty właśnie! — To ja, ja sama; matka znajduje się o sto kroków stąd, pocięta w kawałki, na stosie trupów...“

„Opowiedziałam wszystko co mi się trafiło; on również opowiedział mi swoje przygody; mianowicie, w jaki sposób pewna po-

  1. „Cóż za nieszczęście nie posiadać... męskich klejnotów“.
  2. Farinelli (1705—1782) śpiewak włoski, władał formalnie Hiszpanją pod Ferdynandem VI-ym.