Strona:PL Wolter-Kandyd.djvu/046

Ta strona została uwierzytelniona.

jedynie pół pośladka i pamiętając ciągle że jestem córką papieża; sto razy chciałam się zabić, ale kochałam jeszcze życie. Ta śmieszna słabostka jest może czemś najbardziej opłakanem w naszej naturze; czyż może być co głupszego, niż dźwigać ciężar który co chwilę chciałoby się zrzucić, mieć wstręt do swego jestestwa i upierać się przy niem; pieścić węża, który nas pożera, póki nie przeżre się aż do serca?
„W krajach, przez które los mnie przepędził i w karczmach w których sługiwałam, zdarzyło mi się widzieć niezliczoną mnogość osób czujących nienawiść do swej egzystencji; ale spotkałam między niemi ledwie dwanaście, któreby dobrowolnie położyły koniec swej nędzy; trzech murzynów, czterech Anglików, czterech Genewczyków i niemieckiego profesora nazwiskiem Robeck[1]. W końcu, dostałam się w służby żyda Issachara; umieścił mnie u ciebie, piękna panienko; przywiązałam się do ciebie i bardziej byłam przejęta twą dolą niż moją własną. Nie wspomniałabym nawet o swoich nieszczęściach, gdybyś mnie nie podrażniła nieco, i gdyby, podczas jazdy okrętem, nie było w zwyczaju opowiadać sobie historyjek. Słowem, moja panienko, mam doświadczenie, znam świat; zrób sobie tę przyjemność, wezwij każdego z podróżnych aby opowiedział swe dzieje; jeśli znajdzie się bodaj jeden któryby często nie przeklinał życia, któremuby się nie zdarzyło powiadać sobie w duchu że jest najnieszczęśliwszy z ludzi, wrzuć mnie, proszę, na łeb do morza“.


XIII. Jako Kandyd musiał się rozstać z piękną Kunegundą i ze staruszką.

Piękna Kunegunda, wysłuchawszy dziejów staruszki, zaczęła się odnosić do niej ze względami należnemi osobie jej urodzenia i stanu. Podjęła propozycję; wezwała wszystkich podróżnych, jednego po drugim, aby opowiedzieli swoje przygody. I Kandyd i ona sama musieli przyznać, że stara ma słuszność. „Wielka szkoda,

  1. Utopił się w r. 1739.