na i róż; rządzi łagodnie, unika wojen i rozlewu krwi, jest dobroduszny i pełny miłości dla ludzi. Ale tłuszcza go nie rozumie: uważają go za niewieściucha, tchórza, niezdolnego do władzy. To też bunt przeciw niemu srożyć się zaczyna.
Sardanapal to rozumie.
Oni mnie nienawidzą, gdyż ja ich nie umiem
Nienawidzieć! I oto przeciw mnie powstają,
Bo ja ich nie uciskam. O ludzie, wy ludzie,
Kosy wam trzeba, nie berła!
Myrra pobudza go do walki. I oto Sardanapal jak bohater nieustraszony, od wina, od uczty, od łona kochanki, lekką tuniką odziany, wieńcem róż przystrojony — z mieczem wybiega przeciw tysiącom buntowników... Ci w pierwszej chwili przerażają się i na twarz padają przed tym wybuchem szalonego męztwa. Ale ostatecznie Sardanapal ginie.
Kain, obok Manfreda jest arcydziełem Byrona. Jest to, mówiąc słowami Tomasza Moora — dzieło „straszliwe i nieśmiertelne”; podług Shelley’a zaś było to nowe objawienie.