Strona:PL Wszystkie dzieła polskie Jana Kochanowskiego (wyd.Altenberg) t.1 160.jpeg

Ta strona została przepisana.

Zabraliście jej wolność, którą zdawna miała,
A ona (jako mówią) na koszu została.
I ubezpieczyliście naprzód dzieci swoje,
Że mając wieczność, abo dożywocie troje,
Mogą się poczciwemi służbami nie bawić;
A którzy chętni byli gardł swoich nadstawić
Ku posłudze koronnej, niebędą snadź chcieli,
Boście je do wszytkiego dawno ubieżeli.
Prze wasz tedy postępek, prze te wasze sprawy
Zginęły wszytkie prawie poczciwe zabawy,
A nastało łakomstwo i swawola wielka,
Wzgarda sądów, zuchwalstwo i wszeteczność wszelka.
Nakoniec, pospolita rzecz nie ma obrony,
Tak wiele nieprzyjaciół mając z każdej strony;
Toby trzeba naprawić i przywieść w swą klubę,
Byście potem korony nie przywiedli w zgubę.
Każdy niechaj przestrzega swego zawołania,
Duchowni niech pańskiego uczą przykazania,
A ludziom prostym dają dobry przykład z siebie,
Jakoby i ten i ów byli społem w niebie.
Świetcy niechaj się w cudzy urząd nie wdawają,
Ale rycerskim sprawom znowu przywykają.
Nie bylić kaznodzieje ani doktorowie,
Co w Prusiech tęgo dali krzyżakom po głowie.
Na swem każdy przestawaj, a dla zysku swego
Nie szkodź ani umniejszaj dobra koronnego:
Można rzeczpospolita i was ubogaci,
A gdzie się ta powinie, tam swe każdy traci.
A naprzód starajcie się o społecznej zgodzie,
W tejci samej nadzieja, że się przy swobodzie
Swej dawnej zostoicie i drogę najdziecie,
Jako pierwszy porządek wszytko przywiedziecie.
Barziejci kędy indziej rzeczy więc zachodzą,