Aby ku złotu złota przybywało;
Bo, by nawięcej, łakomemu mało.
Wszytko to zostanie
Po twej śmierci panie!
A coś ty zebrał przez ten czas łakomie,
To się zostoi nie wiem w czyim domie.
Sklep ten[1] niedobyty
Puści prędko nity;
A winem, co się ty frasujesz o nie,
Będzie zamaczał potomek twój konie.
Acz mię twa droga miła! bardzo boli,
Nie chcę cię trzymać przeciw twojej woli;
Z mej strony bodaj wszytko dobre miała,
Kędy się kolwiek będziesz obracała.
Lecz sama widzisz jakie wiatry wstają,
Jakie po niebie chmury się mieszają?
Ja wiem, co umie morze, i szalony
Wicher na wody słone uniesiony.
Niech żony srogich pohańców i dzieci
Doświadczą, jakim pędem wicher leci
Morze mieszając; huczą srogie wały,
A brzeżne w gruncie wzdrygają się skały.
Takci się biednej Europie dostało,
Jedno że wołu chciała przysieść mało,
Bo się znienagła przymknął z nią ku wodzie,
Potem jak płynie, tak płynie bez łodzie;
A ta dopiero zlękła się nieboga;
Gdzie pojźry, zewsząd morze, zewsząd trwoga:
Brzegu niewidać, przewoźnik niepewny,
Strach serce objął, a w oczu płacz rzewny;
A gdy do sławnej Krety przypłynęła,
Z wielkiej tęsknice włosy targać jęła,
Skarżąc się z płaczem: Ojcze mój łaskawy!
Któregom zbyła prze me głupie sprawy,
Com ja tu miała czynić w tej krainie?
Mało jest jedna śmierć panieńskiej winie;
Ale na jawiż płaczę swej lekkości?
Czy mię pokusa łudzi krom winności,
Która przez wrota kościane wychodzi,
A na człowieka sny dziwne przywodzi?
Lepiejli było przez morze się pławić,
Czy nad polnemi kwiatami się bawić?
By mi się teraz dostał jako w ręce
On wół bezecny, byłby w takiej męce,
——————
- ↑ W wyd. 1629 to.