2. Któréj Jakób rozgniewany odpowiedział: Zażem ja za Boga, który cię zezbawił owocu żywota twojego?
3. A ona: Mam, powiada, słuźebnicę Balę: wnidź do niéj, aby porodziła na kolanach moich, a żebym miała syny z niéj.
4. I dała mu Balę w małżeństwo: która,
5. Gdy wszedł mąż do niéj, poczęła i porodziła syna.
6. I rzekła Rachel: Przysądził mi Pan, i wysłuchał głos mój, dawszy mi syna. I dlatego dała mu imię Dan.
7. I zasię Bala począwszy urodziła drugiego.
8. Za którego rzekła Rachel: zrównał mię Bóg z siostrą moją, i przemogłam, i nazwała go Nephtalim.
9. A poczuwszy Lia, iż przestała rodzić, Zelphę, sługę swą mężowi oddała.
10. Która gdy po poczęciu porodziła syna,
11. Rzekła: Szczęśliwie, i dlatego przezwała imię jego Gad.
12. Porodziła téż Zelpha drugiego.
13. I rzekła Lia: To na błogosławieństwo moje; błogosławioną bowiem zwać mię będą niewiasty. I dlatego nazwała go Aser.
14. A Ruben wyszedłszy czasu żniwa pszenicznego na pole, nalazł Mandragory, które matce Lii przyniósł. I rzekła Rachel: Daj mi część z Mandragór syna twego.
15. Ona odpowiedziała: Małoć się jeszcze zda, żeś mi odwabiła męża, aż jeszcze Mandragory syna mego chcesz pobrać? Rzekła Rachel: Niechajże śpi z tobą téj nocy za Mandragory syna twego.
16. A gdy się Jakób wracał pod wieczór z pola, wyszła przeciw jemu Lia, i rzekła: Masz wniść i do mnie; bom cię zapłatą zjednała sobie za Mandragory syna mego. I spał z nią onéj nocy.
17. I wysłuchał Bóg prośby jéj: i poczęła i porodziła syna piątego,
18. I rzekła: Dał mi Bóg zapłatę, iżem dała sługę moję mężowi memu, i nazwała imię jego Issachar.
19. I zasię Lia począwszy porodziła szóstego syna,
20. I rzekła: Uposażył mię Bóg posagiem dobrym: już i tym razem będzie zemną małżonek mój, przeto żem mu urodziła sześć synów: i dlatego nazwała imię jego Zabulon.
21. Po którym urodziła córkę imieniem Dynę.
22. Wspomniał też Pan na Rachelę, i wysłuchał ją, i otworzył żywot jéj.
23. Która poczęła i porodziła syna, mówiąc: Odjął Bóg zelżywość moję.
24. I nazwała imię jego Józeph, mówiąc: Niech mi przyda Pan syna drugiego.
25. A gdy się urodził Józeph, rzekł Jakób do świekra swego: Puść mię, abych się wrócił do ojczyzny i do ziemie mojéj.
26. Daj mi żony i dzieci moje, za którem ci służył, że pójdę: ty wiesz posługę moję, którąm ci służył.
27. Rzekł mu Laban: Niechaj najdę łaskę przed obliczem twojem: skutkiemem doznał tego, iż mi błogasławił Bóg dla ciebie:
28. Postanów zapłatę twoję, którąć dać mam.
29. A on odpowiedział: Ty wiesz, jakom ci służył: a jako wielka była w rękach moich majętność twoja.
30. Małoś miał pierwéj, niżem przyszedł do ciebie: a teraz stałeś się bogatym, i błogosławił ci Pan na przyjście moje. Słuszna tedy rzecz jest, abych téż kiedy swój dom opatrzył.
31. I rzekł Laban: Cóż ci mam dać? A on rzekł: Nie chcę nic. ale jeźli uczynisz, czego żądam, będę jeszcze pasł, i strzegł bydła twego.
32. Obejdź wszystkie trzody swoje, a odłącz wszystkie owce pstre nakrapianéj wełny: a cokolwiek płowego, blachowanego, i pstrego będzie, tak między owcami jako i między kozami, będzie zapłata moja.
33. I odpowie mi jutro sprawiedliwość moja, kiedy umowy czas przyjdzie przed tobą: a wszystko, co nie będzie pstre, ani blachowane, ani płowe, tak między owcami jako i kozami, złodziejstwo mi zadadzą.
34. I rzekł Laban: Wdzięcznie przyjmuję, czego żądasz.
35. I odłączył onego dnia kozy i owce, i barany pstre i blachowane: a wszystkę trzodę jednostajnéj barwy, to jest białej albo czarnej wełny, oddał w ręce synom swoim.