51. I rzekł zasię do Jakóba: Oto kupa ta i kamień, którym postawił miedzy mną a tobą,
52. Świadkiem będzie kupa ta, mówię, i kamień niech będzie na świadectwo, jeźlibym albo ja przeszedł ją, idąc do ciebie, albo ty przeszedłbyś ją, myśląc mi co złego.
53. Bóg Abrahamów, i Bóg Nachorów, niech rozsądzi między nami, Bóg ojca ich. Przysiągł tedy Jakób przez bojaźń ojca swego Izaaka.
54. I ofiarowawszy ofiary na górze, wezwał braciéj swéj, aby jedli chleb. Którzy najadłszy się zostali tam.
55. A Laban w nocy wstawszy, pocałował syny i córki swe, i błogosławił im: i wrócił się na miejsce swoje.
Jakób téż szedł zaczętą drogą: i potkali go Aniołowie Boży. [1]
2. Które ujrzawszy, rzekł: Obóz to Boży: i nazwał imię miejsca onego Mahanaim, to jest Obóz.
3. Posłał téż i posły przed sobą do Ezawa, brata swego, do ziemie Seir, do krainy Edom.
4. I przykazał im mówiąc: Tak rzeczecie panu memu, Ezawowi: To mówi brat twój Jakób: U Labana byłem gościem, i mieszkałem aż do dzisiejszego dnia.
5. Mam woły, i osły, i owce, i sługi, i służebnice: i ślę teraz poselstwo do pana mego, abych nalazł łaskę przed obliczem twojem.
6. I wrócili się posłowie do Jakóba, mówiąc: Przyszliśmy do Ezawa, brata twego, a oto pośpiesza zabieżeć ci ze cztermi sty mężów.
7. Zlękł się Jakób bardzo: i przestraszony rozdzielił lud, który z nim był: także trzody, i owce, i woły, i wielbłądy na dwa hufca,
8. Mówiąc: Jeźli przyjdzie Ezaw do jednego hufca, a porazi go, tedy hufiec drugi, który zostanie, będzie zachowany.
9. I rzekł Jakób: Boże ojca mego Abrahama, i Boże ojca mego Izaaka: Panie, któryś mi rzekł: Wróć się do ziemie twojéj, i na miejsce narodzenia twego, a uczynięć dobrze:
10. Mniejszy jestem niż wszystkie zmiłowania twoje, i prawda twoja, którąś wypełnił słudze twemu. O lasce mojéj przeszedłem ten Jordan: a teraz ze dwiema hufcami się wracam.
11. Wyrwij mię z ręki brata mego Ezawa; boć się go bardzo boję: by snadź przyszedłszy nie pobił matki z synami.
12. Tyś rzekł, żeś mi miał dobrze czynić, i rozmnożyć nasienie moje jako piasek morski, który przez mnóstwo zliczon być nie może.
13. A gdy tam spał onéj nocy, oddzielił z tego co miał, dary Ezawowi, bratu swemu.
14. Kóz dwieście, kozłów dwadzieścia, owiec dwieście, i baranów dwadzieścia.
15. Wielbłądzic źrebnych ze źrebięty ich trzydzieści, krów czterdzieści, i byków dwadzieścia, oślic dwadzieścia, i ośląt ich dziesięć.
16. I posłał przez ręce sług swoich, każdą trzodę zosobna, i rzekł sługom swoim: Idźcie przedemną, a niech będzie plac między stadem i stadem.
17. I przykazał pierwszemu, mówiąc: Jeźli potkasz brata mego Ezawa, a zapyta cię: Czyjeś ty? albo: Gdzie idziesz? albo: Czyje to, co żeniesz?
18. Odpowiesz: sługi twego Jakóba, dary te posłał panu memu Ezawowi: sam téż za nami idzie.
19. Także dał rozkazanie wtóremu i trzeciemu, i wszystkim, którzy gnali stada, mówiąc: Temiż słowy mówcie do Ezawa, gdy go znajdziecie:
20. I przydacie: Sam téż sługa twój Jakób idzie za nami; mówił bowiem: Ubłagam go darami, które uprzedzają, a potem go ujrzę; owo się zmiłuje nademną.
21. Uprzedziły tedy przed nim dary, a sam został onéj nocy w obozie.
22. A wstawszy wczas, wziął dwie żony swe, i tyleż służebnic z jedenaścią synów, i przeprawił się przez bród Jabok.
23. I przeprowadziwszy wszystko, co do niego należało,
24. Został sam: a oto mąż biedził się z nim aż do zarania.
25. Który widząc, iż go nie mógł przemódz, dotknął się żyły biodry jego, a natychmiast uschła.
26. I rzekł do niego: Puść mię;