w Egipcie: jedźcie, a nakupcie nam potrzeb, abyśmy żyć mogli, a nie niszczeli niedostatkiem.
3. Jechawszy tedy dziesięć braciéj Józephowych, aby kupili zboża w Egipcie:
4. A Benjamina zatrzymał doma Jakób: który był rzekł braciéj jego, by snadź na drodze nie ucierpiał co złego,
5. Wjechali do ziemie Egipskiéj z drugimi, którzy jechali kupować: a głód był w ziemi Chananejskiéj.
6. A Józeph był książęciem w ziemi Egipskiéj, i podług woli jego ludziom przedawano zboże. A gdy mu się pokłonili bracia jego,
7. I poznał je: jakoby do obcych przysroższem mówił, pytając ich: Zkądeście przyszli? Którzy odpowiedzieli: Z ziemie Chananejskiéj, żebyśmy kupili potrzeb ku żywności.
8. A wszakże sam bracią poznawszy, od nich nie był poznany.
9. A wspomniawszy na sny, które kiedyś widział, rzekł do nich: Szpiegowieście: przyszliście wypatrować słabsze miejsca ziemie.
10. Którzy rzekli: Nie tak jest, Panie, ale słudzy twoi przyszli, aby kupili żywności.
11. Wszyscyśmy synowie męża jednego: spokojniśmy przyszli, a nic złego słudzy twoi nie myślą.
12. Którym on odpowiedział: Inaczéj jest: przyszliście przypatrować się nieobronnym miejscom téj ziemie.
13. A oni rzekli: Dwanaście słudzy twoi bracia jesteśmy, synowie męża jednego w ziemi Chananejskiéj: najmłodszy przy ojcu jest, a drugiego już niemasz.
14. Toć jest, prawi, com rzekł: szpiegowieście wy.
15. Już was teraz doświadczę przez Pharaonowe zdrowie: nie wynidziecie ztąd, aż przyjdzie brat wasz najmniejszy.
16. Poślijcie z was jednego, a niech go przywiedzie: a wy będziecie w więzieniu, aż będzie doświadczono, coście rzekli, jeźli prawda jest albo fałsz; bo inaczéj przez zdrowie Pharaonowe szpiegowie jesteście.
17. I dał je pod straż do trzech dni.
18. A dnia trzeciego wywiedzionym z ciemnice rzekł: Uczyńcie, com powiedział, a żyć będziecie; bo się Boga boję.
19. Jeźliście spokojni, brat wasz jeden niech będzie związan w ciemnicy: a wy jedźcie, a wieźcie zboże, któreście kupili do domów waszych:
20. A brata waszego młodszego do mnie przywiedźcie, abym mów waszych doświadczyć mógł, a żebyście nie pomarli. Uczynili jako był rzekł, [1]
21. I mówili jeden do drugiego: Słusznie to cierpiemy; bośmy zgrzeszyli przeciw bratu naszemu, widząc utrapienie dusze jego, gdy się nam modlił, a nie wysłuchaliśmy: dlategóż przyszedł na nas ten kłopot.
22. Z których jeden, Ruben, rzekł: Azam wam nie mówił: Nie grzeszcie przeciw dziecięciu? a nie słuchaliście mię: otóż krwie jego dochodzą. [2]
23. A nie wiedzieli, żeby rozumiał Józeph, przetóż iż przez tłumacza mówił do nich.
24. I odwrócił się trochę i płakał: a wróciwszy się mówił do nich.
25. I wziąwszy Symeona, i związawszy przy nich, kazał sługom, aby napełnili wory ich pszenicą: a iżby odłożyli pieniądze każdego w workach ich, dawszy nadto strawy na drogę: którzy tak uczynili.
26. A oni niosąc zboże na osłach swoich pojechali.
27. A jeden otworzywszy wór, aby dał jeść bydlęciu w gospodzie, ujrzawszy pieniądze na wierzchu worka,
28. Rzekł braciéj swéj: Wrócono mi pieniądze, owo je mam w worze. I zdumiawszy się i zatrwożywszy, jeden z drugim mówił: Cóż to jest, co nam Bóg uczynił.
29. I przyjechali do Jakóba, ojca swego, do ziemie Chananejskiéj, i powiedzieli mu wszystko, co się im przydało, mówiąc:
30. Mówił do nas Pan ziemie srogo, i miał nas za szpiegi krainy.
31. Któremuśmy odpowiedzieli: spokojni jesteśmy, ani żadnéj zdrady myślimy.
32. Dwanaście braciéj nas, z jednego ojca urodzeni jesteśmy: jednego