25. Chyba byś ty był lepszy niźli Balak, syn Sephor, król Moabski: albo pokazać możesz, że się wadził z Izraelem i walczył przeciw jemu, [1]
26. Gdy mieszkał w Hesebon i w wioskach jego, i w Aroer i wsiach jego, albo we wszystkich miastach nad Jordanem przez trzysta lat. Czemużeście przez tak długi czas o to upominanie się nic nie czynili?
27. A tak nie ja grzeszę przeciwko tobie, ale ty przeciwko mnie źle czynisz, nakazując mi wojny niesprawiedliwe: niechaj sądzi Pan Sędzia tego dnia między Izraelem a między syny Ammon.
28. I nie chciał król synów Ammonowych przestać na słowiech Jephtego, które przez posły wskazał.
29. A tak stał się nad Jephtem Duch Pański, a obchodząc Galaad i Manasse, Maspha téż Galaad, a ztamtąd ciągnąc do synów Ammon,
30. Ślubił ślub Panu, mówiąc: Jeźli dasz syny Ammon w ręce moje:
31. Ktokolwiek pierwszy wynidzie ze drzwi domu mego, a zabieży mi wracającemu się w pokoju od synów Ammon, tego ofiaruję całopalenie Panu.
32. I przeszedł Jephte do synów Ammon, aby walczył przeciw nim, które Pan dał w ręce jego.
33. I pobił je od Aroer, aż gdy przyjdziesz do Mennith, dwadzieścia miast, i aż do Abel, które jest osadzone winnicami, porażką bardzo wielką: i uniżeni są synowie Ammon od synów Izraelowych.
34. A gdy się wracał Jephte do Maspha, domu swego, wybiegła przeciw jemu jedyna córka jego z bębnami i z tańcy; bo nie miał innych dzieci.
35. Którą ujrzawzy, rozdarł szaty swe i rzekł: Ach mnie, córko moja, oszukałaś mię, i samaś oszukana jest; bom otworzył usta moje do Pana, a inaczéj uczynić nie będę mógł.
36. Któremu ona odpowiedziała: Ojcze mój, jeźliś otworzył usta twoje do Pana, uczyń mi, cośkolwiek obiecał: gdyż ci dał Pan pomstę i zwycięstwo nad nieprzyjacioły twymi.
37. I rzekła do ojca: To mi tylko uczyń, o co proszę: Puść mię, abych przez dwa miesiące obchodziła góry a opłakała dziewictwo moje z towarzyszkami mojemi.
38. Któréj on odpowiedział: Idź, i puścił ją na dwa miesiące. A gdy odeszła z rowienniczkami i towarzyszkami swemi, płakała dziewictwa swego na górach.
39. A wypełniwszy dwa miesiące, wróciła się do ojca swego, i uczynił jéj, jako był obiecał: która nie uznała męża. Ztądże weszło w zwyczaj w Izraelu, i obyczaj zachowany jest,
40. Że po roku schodzą się córki Izraelskie na jedno miejsce, i płaczą córki Jephtego Galaadczyka przez cztery dni.
Alić oto w Ephraimie wszczął się tumult; bo przeszedłszy ku północy, rzekli do Jephtego: Czemu jadąc na wojnę przeciwko synom Ammon nie chciałeś nas zawołać, abyśmy jechali z tobą? Przetóż zapalimy dom twój.
2. Którym on odpowiedział: Miałem ja i lud mój spór wielki z synmi Ammon: i wzywałem was, abyście mi pomoc dali, i nie chcieliście uczynić.
3. Co widząc, położyłem duszę moję w rękach moich i przeszedłem do synów Ammon, i dał je Pan wręce moje: a cóżem zawinił, abyście przeciwko mnie powstali na wojne?
4. Zwoławszy tedy do siebie wszystkie męże Galaad, walczył przeciwko Ephraimowi: i porazili mężowie Galaad Ephraima, że był rzekł: Zbiegiem jest Galaad od Ephraima, i mieszka w pośrodku Ephraim i Manasse.
5. I osiedli Galaadczykowie brody Jordańskie, przez które się Ephraim wracać miał. A gdy przyszedł do nich z liczby Ephraim, uciekając, i mówił: Proszę, dopuśćcie mi się przeprawić: mówili mu Galaadczykowie: Czy Ephraimczykeś ty? który gdy mówił: Nie jestem.
6. Pytali go: Mówże Szybboleth, co się wykłada: kłos. A on odpowiadał: Sybboleth: tąż literą kłosu