gnienia umieram, i wpadnę w ręce nieobrzezanych.
20. I otworzył Pan trzonowy ząb w czeluści ośléj, i wyszły z niego wody, których się napiwszy, ochłodził ducha, i posilił się. I przetóż nazwano ono miejsce: Źródło wzywającego z czeluści, aż do dnia dzisiejszego.
21. I sądził Izraela za dni Philistynów dwadzieścia lat.
Szedł téż do Gazy i ujrzał tam niewiastę nierządnicę i wszedł do niéj.
2. Co gdy usłyszeli Philistynowie, i gruchnęło u nich, że Samson wszedł do miasta, obtoczyli go, postanowiwszy straż w bramie miejskiéj, i tam całą noc milczkiem czekając, aby skoro dzień wychodzącego zabili.
3. Ale Samson spał aż do północy: a ztamtąd powstawszy wziął oboje wrota u bramy z podwojami ich i z zamkiem, i włożywszy je na ramiona swe, zaniósł na wierzch góry, która patrzy ku Hebron.
4. Potem rozmiłował się niewiasty, która mieszkała w dolinie Sorek, a zwano ją Dalila.
5. I przyjechali do niéj książęta Philistyńskie i rzekli: oszukaj go, a wywiedz się od niego, w czem tak wielką moc ma, a jakoby śmy go zwyciężyć mogli, i związanego utrapić. To jeźli uczynisz, damyć każdy tysiąc i sto śrebrników.
6. Rzekła tedy Dalila do Samsona: Powiedz mi, proszę, w czem jest największa moc twoja, a co jest, czembyś związany wyrwać się nie mógł?
7. Któréj odpowiedział Samson: Gdyby mię siedmią powrozów żylistych jeszcze nie uschłych i jeszcze wilgotnych związano, będę słabym jako inni ludzie.
8. I przyniosły do niéj książęta Philistyńskie siedm powrozów, jako była rzekła, któremi go związała,
9. Gdy się u niéj zasadzka zataiła, i w komorze końca rzęczy czekała: i zawołała nań: Philistynowie nad tobą Samson. Który rozerwał powrozy, jako gdyby kto przerwał nić ukręconą z paździerzy zgrzebnych, gdy zapach ognia poczuje, i nie poznano, w czemby była moc jego.
10. I rzekła do niego Dalila: Otoś mię oszukał i nieprawdęś powiedział: wżdy teraz powiedz mi, czemby cię związać.
11. Któréj on odpowiedział: Gdyby mię związano nowemi powrozami, których nigdy nie używano, słaby będę i innym ludziom podobny.
12. Któremi znowu Dalila związała go i zawołała: Philistynowie nad tobą Samsonie, w komorze zasadzkę nagotowawszy, który tak porwał powrozy jako nici płótna.
13. I rzekła zaś Dalila do niego: Pókiż mię zdradzasz, i kłamstwo powiadasz? Okaż, czembyś miał być związany. Któréj Samson odpowiedział: Jeźli siedm włosów z głowy mojéj z nicią osnowaną spleciesz, a gwóźdź w nie obwiniony wbijesz w ziemię, słabym będę.
14. Co gdy uczyniła Dalila, rzekła do niego: Philistynowie nad tobą Samsonie. Lecz on wstawszy ze snu, wyrwał gwóźdź z włosami i z osnowaniem.
15. I rzekła do niego Dalila: Jakóż powiadasz, żebyś mię miłował, ponieważ serce twoje nie jest zemną? Trzykrocieś mną skłamał, a nie chciałeś powiedzieć, w czem jest bardzo wielka moc twoja.
16. A gdy mu dokuczała i przez wiele dni ustawicznie przy nim tkwiała, czasu odpoczynienia nie dając, ustała dusza jego i aż do śmierci się spracowała.
17. Tedy otwierając prawdę, rzekł do niéj: Żelazo nigdy nie postało na głowie mojéj; bom jest Nazareusz, to jest, poświęcony Bogu z żywota matki mojéj: jeźliby mi głowę ogolono, odejdzie odemnie moc moja i ustanę, i będę jako inni ludzie.
18. A ona widząc, że jéj wyznał wszystek umysł swój, posłała do książąt Philistyńskich i rozkazała: Przyjedźcie jeszcze raz; boć mi teraz otworzył serce swoje. Którzy przyjechali, wziąwszy pieniądze, które byli obiecali.
19. A ona uśpiła go na koleniech