Strona:PL Wujek-Biblia to jest księgi Starego i Nowego Testamentu 1923.djvu/0258

Ta strona została uwierzytelniona.

mnie, a bądź mi ojcem i kapłanem: a dam ci na każdy rok dziesięć śrebrników i dwie szaty i czego do żywności potrzeba.

11.Przyzwolił i mieszkał u człowieka, i był mu jako jeden z synów.

12.I napełnił Michasz rękę jego, i miał młodzieńca kapłanem u siebie, mówiąc :

13.Teraz wiem, że mi Bóg uczyni dobrze, mającemu kapłana z rodu Lewitskiego.


ROZDZIAŁ XVIII.
Synowie Dan idąc na wojnę do miasta Lais, wzięli bałwana Michowego i Lewitę jego.

W one dni nie było króla w Izraelu, a pokolenie Dan szukało sobie osiadłości, w któréjby mieszkało; bo aż do onego dnia między innemi pokoleńmi nie wzięło było działu.

2.A tak posłali synowie Dan z pokolenia i domu swego piąci mężów bardzo mocnych z Saraa i z Esthaol, aby wyszpiegowali ziemię i pilnie wypatrzyli, i rzekli im: Idźcie a wyszpiegujcie ziemię. Którzy gdy poszedłszy, przyszli na górę Ephraim, i weszli do domu Michy, i odpoczęli tam.

3.A poznawszy głos młodzieńca Lewity, i stojąc w jego gospodzie, rzekli do niego: Kto cię tu przywiódł? co tu czynisz? dlaczegoś tu chciał przyjść?

4.Który im odpowiedział: To a to mi uczynił Michasz i najął mię za myto, abych mu był kapłanem.

5.I prosili go, aby się radził Pana, żeby mogli wiedzieć, jeźli szczęśliwą drogą szli, i jeźli rzecz miała mieć skutek.

6.Który im odpowiedział: Idźcie w pokoju: Pan patrzy na drogę waszę i na ścieżkę, którą idziecie.

7.Poszedłszy tedy pięć mężów, przyszli do Lais i ujrzeli lud mieszkający w nim bez żadnéj bojaźni, według zwyczaju Sydończyków, bezpiecznie i spokojnie; bo się im żaden nie sprzeciwił, i wielkich bogactw, a daleko od Sydonu, i od wszystkich ludzi oddzieleni.

8.I wróciwszy się do braciéj swéj do Saraa i Esthaol, a coby sprawili, pytającym odpowiedzieli:

9.Wstańcie! pójdźmy do nich; bośmy widzieli ziemię bardzo bogatą i obfitą: nie zaniedbywajcie, nie przestajcie, pójdźmy a posiądźmy ją, nie będzie żadnéj prace.

10.Wnidziemy do przespiecznych, do krainy bardzo szerokiéj, a da nam Pan miejsce, na którem niemasz niedostatku żadnéj rzeczy z tych, które się na ziemi rodzą.

11.Wyjechali tedy z pokolenia Dan, to jest, z Saraa i z Esthaol, sześćset mężów przepasanych bronią wojenną.

12.A szedłszy położyli się w Karyathyarym Judzkiem: które miejsce od onego czasu, Obóz Dan imię wzięło: a jest za Karyathyarym.

13.Ztamtąd przeszli na górę Ephraim. A gdy przyszli do domu Michy,

14.Rzekli pięć mężów, którzy pierwéj posłani byli na wyszpiegowanie ziemie Lais, do drugiéj braciéj swojéj: Wiecie, że w tych domiech jest Ephod i Theraphim i rycina i licina: patrzcież, co się wam podoba.

15.A trochę ustąpiwszy, weszli do domu młodzieńca Lewity, który był w domu Michy, i pozdrowili go słowy spokojnemi.

16.A sześćset mężów, tak jako byli zbrojni, stali przede drzwiami.

17.Lecz oni, którzy byli weszli do domu młodzieńca, rycinę i Ephod i Theraphim i licinę wziąć usiłowali, a kapłan stał przede drzwiami, a sześćset mężów mocnych niedaleko czekali.

18.Wzięli tedy, którzy byli weszli, rycinę, Ephod i bałwany i licinę: którym rzekł kapłan: Cóż czynicie?

19.Któremu odpowiedzieli: Milcz, a połóż palec na usta twoje: a pójdź z nami, żebyśmy cię mieli za ojca i kapłana. Coć lepiéj, żebyś był kapłanem w domu jednego męża, czyli w jednem pokoleniu i familii w Izraelu?

20.Co gdy usłyszał, przyzwolił na ich powieści i wziął Ephod i bałwany i rycinę i szedł z nimi.

21.Którzy gdy odeszli, puściwszy przed sobą dziatki i bydło i wszystko, co było kosztownego:

22.I już daleko było od domu Michy, mężowie, którzy mieszkali w