22. Któréj rzekła świekra: Lepiéjci, miła córko, żebyś z dziewkami jego wychodziła na żniwo, abyć się kto na cudzem polu nie sprzeciwił.
23. A tak przyłączyła się do dziewek Booz. I tak długo z niemi żęła, aż jęczmień i pszenicę do gumien schowano.
I potem, gdy się wróciła do świekry swojéj, usłyszała od niéj: Córko moja, poszukam ci odpoczynienia i opatrzę, abyś się miała dobrze.
2. Booz ten, do któregoś się dziewek na polu przyłączyła, jest bliski nasz, a téj nocy bojewisko jęczmienia wieje.
3. Umyj się tedy, namaż się i oblecz się w ochędożniejsze szaty, idźże do bojewiska, niechaj cię nie widzi człowiek, aż się naje i napije.
4. A gdy pójdzie spać, upatrzże miejsce, na którem będzie spał: a przyjdziesz i odkryjesz płaszcz, którym się odzieje, od nóg i porzucisz się, i tam leżeć będziesz: a on tobie powie, cobyś miała czynić.
5. Która odpowiedziała: Cokolwiek rozkażesz, uczynię.
6. I szła do bojewiska i uczyniła wszystko, co jéj była świekra rozkazała.
7. A gdy się najadł Booz i napił, i podweselił sobie i szedł spać przy stogu snopów, przyszła potajemnie, i odkrywszy płaszcz od nóg jego, porzuciła się.
8. Alić oto już o północy zlękł się człowiek, i strwożył się, i ujrzał niewiastę leżącą u nóg swoich,
9. I rzekł jéj: Ktoś jest? A ona odpowiedziała: Jam jest Ruth, służebnica twoja; rozciągnij płaszcz twój na sługę twoję; boś jest powinowaty.
10. A on: Błogosławiona, pry, jesteś, córko od Pana, i pierwsze miłosierdzie pośledniejszemeś przewyższyła: gdyżeś nie poszła za młodzieńcy ubogimi albo bogatymi.
11. A tak nie bój się, ale cokolwiek mi rzekniesz, uczynię tobie; bo wie wszystek lud, który mieszka między bramami miasta mego, żeś ty jest cnotliwa niewiasta.
12. I nie odmawiam, żem jest bliskim, ale jest inszy bliższy nad mię.
13. Odpoczyń téj nocy: a gdy będzie rano, jeźli cię będzie chciał zatrzymać prawem bliskości, dobrze się rzecz stała, a jeźli on nie zechce, ja ciebie bez żadnéj wątpliwości przyjmę, żywie Pan. Śpij aż do zarania.
14. A tak spała u nóg jego aż do odejścia nocy: wstała tedy pierwéj niż ludzie jeden drugiego poznać mogli, i rzekł Booz: Strzeż, aby kto nie wiedział, żeś tu przyszła.
15. I znowu: Rozciągnij, pry, płaszcz twój, którym się odziewasz, trzymajże obiema rękoma. Która gdy rozciągnęła i trzymała, namierzył sześć korcy jęczmienia, i włożył na nię: które niosąc weszła do miasta,
16. I przyszła do świekry swojéj, która jéj rzekła: Cóżeś sprawiła, córko? I powiedziała jéj wszystko, co jéj uczynił człowiek.
17. I rzekła: Oto sześć korcy jęczmienia dał mi, i rzekł: Nie chcę, abyś się próżno wróciła do świekry swojéj.
18. I rzekła Noemi: Poczekaj, córko, aż ujrzemy, co za koniec rzecz będzie miała; boć nie przestanie człowiek, aż spełni, co mówił.
Szedł tedy Booz do bramy i siadł tam. A gdy ujrzał powinowatego, o którym pierwéj mowa była, mimo idącego, rzekł do niego: Zstąp trochę a siądź tu, pomieniwszy go imieniem jego. Który zstąpił i usiadł.
2. A Booz wziąwszy dziesiąci mężów z starszych miasta, rzekł do nich: Siądźcie tu.
3. A gdy oni siedli, rzekł do powinowatego: Część pola brata naszego Elimelecha przeda Noemi, która się wróciła z kraju Moabitskiego:
4. Com chciał, abyś słyszał, i żebym ci powiedział przed wszystkimi siedzącymi i starszymi z ludu mego: jeźli chcesz otrzymać prawem bliskości: kup a otrzymaj: a jeźlić się nie podoba, i to samo mi powiedz, abym wiedział, cobym miał czynić;