melech, syn Abjathar, byli kapłani, a Sarajas pisarzem. A Banajas, syn Jojady, nad Cerety i Phelety: a synowie Dawidowi byli kapłany.
I rzekł Dawid: Co mniemasz, jest kto, coby został z domu Saulowego, że uczynię nad nim miłosierdzie dla Jonathy?
2. A był z domu Saulowego sługa imieniem Syba: którego zawoławszy król do siebie, rzekł mu: A tyś jest Syba? On odpowiedział: Jam jest sługa twój.
3. I rzekł król: Jestże kto jeszcze żyw z domu Saulowego, że uczynię nad nim miłosierdzie Boże? I rzekł Syba królowi: Jest jeszcze syn Jonathy, chromy na nogi.
4. A gdzież, prawi, jest? A Syba do króla: Oto, pry, jest w domu Machir, syna Ammiel, w Lodabar.
5. A tak posłał król Dawid i wziął go z domu Machir, syna Ammielowego z Lodabar.
6. A gdy przyszedł Miphiboseth, syn Jonathy, syna Saulowego, do Dawida, padł na oblicze swe i pokłonił się. I rzekł Dawid: Miphiboseth! Który odpowiedział: Owom ja, sługa twój.
7. I rzekł mu Dawid: Nie bój się; bo czyniąc uczynię nad tobą miłosierdzie dla Jonathy, ojca twego, i wrócę tobie wszystkie pola Saula, ojca twego, a ty będziesz jadł chleb u stołu mego zawżdy.
8. Który pokłoniwszy się mu, rzekł: Cóżem ja jest sługa twój, żeś wejrzał na psa zdechłego, mnie podobnego?
9. I zawołał król Syby, sługi Saulowego, i rzekł mu: Wszystko, co było Saulowe, i wszystek dom jego dałem synowi pana twego.
10. A tak sprawuj mu ziemię jego, ty i synowie twoi i służebnicy twoi: a będziesz wnosił synowi pana twego żywność, by się żywił: a Miphiboseth, syn pana twego, zawżdy będzie jadł chleb u stołu mego. A Syba miał piętnaście synów i dwadzieścia służebników.
11. I rzekł Syba do króla: Jakoś rozkazał, panie mój królu, słudze twemu, tak uczyni sługa twój: a Miphiboseth będzie jadł u stołu mego, jako jeden z synów królewskich.
12. A Miphiboseth miał syna małego imieniem Micha: a wszystek ród domu Syby służył Miphibosethowi.
13. A Miphiboseth mieszkał w Jeruzalem; bo z stołu królewskiego zawsze jadał, a był chrom na obie nodze.
Stało się zaś potem, iż umarł król synów Ammon, i królował Hanon, syn jego, miasto niego.
2. I rzekł Dawid: Uczynię miłosierdzie z Hanon, synem Naas, jako uczynił miłosierdzie ojciec jego zemną. A tak posłał Dawid ciesząc go przez sługi swe dla śmierci ojca. A gdy przyszli słudzy Dawidowi do ziemie synów Ammon, [1]
3. Rzekły książęta synów Ammon do Hanona, pana swego: Mniemasz, żeby Dawid dla czci ojca twego posłał do ciebie cieszyciele: a nie dla tego, aby wyszpiegował i wypatrował miasto, aby je zburzył, posłał Dawid sługi swe do ciebie?
4. A tak wziął Hanon sługi Dawidowe i ogolił połowicę brody ich i pourzynał szat ich połowice aż do zadków i puścił je.
5. Co gdy powiedziano Dawidowi, posłał przeciwko im; bo oni mężowie byli zelżeni sromotnie bardzo, i rozkazał im Dawid: Mieszkajcie w Jerycho, aż urośnie broda wasza, a tedy się wróćcie.
6. A widząc synowie Ammon, że krzywdę uczynili Dawidowi, posłali i najęli za pieniądze Syryjczyka Rohob, i Syryjczyka Soba, dwadzieścia tysięcy pieszych, a od króla Maach tysiąc mężów, i od Istoba dwanaście tysięcy mężów.
7. Co gdy usłyszał Dawid, posłał Joaba i wszystko wojsko rycerzów.
8. A tak wyciągnęli synowie Ammon, i uszykowali się przed samem wejściem bramy: a Syryjczyk Soba i Rohob i Istob i Maacha osobno byli w polu.