tedy się obrócił i odjeżdżał gniewając się,
13. Przystąpili do niego słudzy jego i rzekli mu: Ojcze, chociaćby był wielką rzecz prorok powiedział, zaiste miałbyś był uczynić: jako daleko więcéj, żeć teraz rzekł: Omyj się a będziesz oczyszczon?
14. Szedł i omył się w Jordanie siedmkroć, według mowy męża Bożego, i naprawiło się ciało jego, jako ciało dziecięcia maluczkiego, i był oczyszczony. [1]
15. A wróciwszy się do męża Bożego ze wszystkim swym pocztem, przyszedł i stanął przed nim i rzekł: Prawdziwiem doznał, że niemasz innego Boga na wszystkiéj ziemi, jedno tylko w Izraelu. Proszę tedy, abyś wziął błogosławieństwo od sługi twego.
16. Lecz on odpowiedział: Żywie Pan, przed którym stoję, że nie wezmę. A gdy gwałt czynił, zgoła nie zezwolił.
17. I rzekł Naaman: Jako chcesz, ale proszę, dozwól mi, słudze twemu, że z ziemie wezmę brzemię na dwu mułów; bo sługa twój nię będzie więcéj czynił całopalenia ani ofiary cudzym bogom, jedno Panu.
18. A to tylko jest, o co masz prosić Pana za sługą twoim: gdy wnidzie pan mój do zboru Remmon, aby się kłaniał, a gdy się on będzie wspierał na ręce mojéj: jeźli się pokłonię we zborze Remmon, gdy się on pokłoni na onemże miejscu, aby to Pan mnie, słudze twemu, odpuścił.
19. Który mu rzekł: Idź w pokoju. A tak odjechał od niego, obrawszy czas ziemie.
20. I rzekł Giezy, sługa męża Bożego: Zfolgował pan mój Naamanowi, temu Syryjczykowi, że nie wziął od niego, co przyniósł: żywie Pan, że pobieżę za nim i wezmę co od niego.
21. I szedł Giezy za Naamanem, którego gdy on obaczył bieżącego do siebie, skoczył z woza przeciwko niemu, i rzekł: Dobrzeli się wszystko wiedzie?
22. A on rzekł: Dobrze. Pan mój posłał mię do ciebie, rzekąc: Teraz przyszli do mnie dwaj młodzieńcy z góry Ephraim z synów prorockich: daj im talent śrebra i szaty odmienne dwojakie.
23. I rzekł Naaman: Lepiéj, że weźmiesz dwa talenty: i przymusił go; i zawiązał dwa talenty śrebra we dwa wory i dwojakie szaty, i włożył na dwa pachołki swoje, którzy téż nieśli przed nim.
24. A gdy przyszedł już w wieczór, wziął z ręki ich i schował w domu, a męże odprawił, i poszli.
25. A sam wszedłszy stanął przed panem swym. I rzekł Elizeusz: Zkąd idziesz, Giezy? A on odpowiedział: Nie chodził nigdzie sługa twój.
26. A on rzekł: Aza serce moje nie było przytomne, kiedy się wrócił człowiek z woza swego przeciwko tobie? Teraz tedy wziąłeś śrebro i wziąłeś szaty, abyś kupił oliwnice i winnice i owce i woły i sługi i służebnice.
27. Ale i trąd Naamanów przylgnie do ciebie i do nasienia twego aż na wieki. I wyszedł od niego trędowaty jako śnieg.
I rzekli synowie proroccy do Elizeusza: Oto miejsce, na którem mieszkamy przed tobą, ciasne jest na nas.
2. Idźmy aż do Jordanu, a niechaj weźmie każdy z lasu po jednem drzewie, że tam sobie zbudujemy miejsce ku mieszkaniu. Który rzekł: Idźcie.
3. I rzekł jeden z nich: Pójdźże i ty z sługami twymi. Odpowiedział: Ja pójdę.
4. I poszedł z nimi. A gdy przyszli do Jordanu, rąbali drzewo.
5. I przydało się, iż gdy jeden rąbał drzewo, spadło żelazo z siekiery w wodę: a on zawołał, i rzekł: Ach, ach, ach, panie mój! i tegom samego był pożyczył.
6. I rzekł mąż Boży: Gdzie upadło? A on mu miejsce ukazał. Uciął tedy drewno i wpuścił tam, i wspłynęło żelazo.
7. I rzekł: Weźmijż. Który ściągnął rękę i wziął je.
8. A król Syryjski walczył prze-