Strona:PL Wujek-Biblia to jest księgi Starego i Nowego Testamentu 1923.djvu/0495

Ta strona została uwierzytelniona.

trzymał w ręce. A ona przystąpiwszy pocałowała koniec laski jego.

3.I rzekł do niéj król: Czego chcesz, Esther królowo? co za prośba twoja? byś téż i o połowicę królestwa prosiła, będzieć dano,

4.A ona odpowiedziała: Jeźli się królowa podoba, proszę, żebyś dziś przyszedł do mnie i Aman z tobą, na ucztę, którąm nagotowała.

5.I wnet król rzekł: Wzówcie co rychléj Amana, aby dosyć uczynił woli Esther. Przyszli tedy król i Aman na ucztę, którą im królowa była zgotowała.

6.I rzekł król do niéj, napiwszy się dostatkiem wina: Czego żądasz, abyć dano? a o co prosisz? byś téż o pół królestwa mego prosiła, uprosisz.

7.Któremu Esther odpowiedziała: Żądanie moje i prośba ta jest:

8.Jeżlim nalazła łaskę przed obliczem królewskiem, a jeźli się królowi podoba, żeby mi dał, o co żądam, i prośbę moję wypełnił: niech przyjdzie król i Aman na ucztę, którąm im zgotowała, a jutro otworzę królowi wolą moję.

9.A tak wyszedł Aman onego dnia wesoły i ochotny: a gdy ujrzał Mardocheusza siedzącego przede drzwiami pałacu, iż nie tylko nie wstał ku niemu, ale ani się ruszył z miejsca siedzenia swego, rozjadł się okrutnie.

10.I nie pokazując gniewu, wróciwszy się do domu swego, wezwał do siebie przyjaciół swych i Zares, żonę swoję.

11.I przełożył im wielkość bogactw swoich i gromadę synów, i z jak wielką chwałą wywyższył go król nad wszystkie książęta i sługi swoje.

12.A potem rzekł: Królowa téż Esther żadnego innego nie wezwała na ucztę z królem, jedno mnie, u któréj téż jutro z królem obiadować mam.

13.A choć to wszystko mam, zda mi się, jakobych nic nie miał, póki będę patrzył na Mardocheusza Żyda, siedzącego przede drzwiami królewskiemi.

14.I odpowiedzieli mu Zares, żona jego, i inni przyjaciele: Każ nagotować wysokie drzewo, mające wzwyż pięćdziesiąt łokci, a rano mów królowi, aby na niem Mardocheusz był obieszon, i tak pójdziesz z królem na ucztę wesoły. Spodobała mu się rada i kazał nagotować wysoką szubienicę.


ROZDZIAŁ VI.
Król chcąc uczcić Mardocheusza za wierność, którą był ucynił, Amana o to pyta: Aman o sobie tę wolą królewską rozumiejąc, powiedział bardzo dobrze, i kazał jemuż samemu król, aby to Mardocheuszowi uczynił, i uczynił z wielką boleścią.

Onéj nocy król spać nie mógł i kazał sobie przynieść historyi kroniki przeszłych czasów. Które gdy przed nim czytano,

2.Przyszło do onego miejsca, gdzie było napisano, jako Mardocheusz oznajmił zdradę Bagathan i Thares rzezańców, którzy króla Aswerusa zabić chcieli.

3.Co król usłyszawszy, rzekł: Co za czci i nagrody za tę wierność dostąpił Mardocheusz? Odpowiedzieli mu dworzanie i słudzy jego: Żadnéj zgoła nagrody nie odniósł.

4.I wnet król rzekł: Kto jest w sieni? (Bo Aman wszedł był do sieni wewnętrznéj domu królewskiego, aby namienił królowi, i kazał obiesić Mardocheusza na szubienicy, która mu była nagotowana.)

5.Odpowiedzieli służebnicy: Aman stoi w sieni. I rzekł król: Niech wnidzie.

6.A gdy wszedł, rzekł k niemu: Co ma być uczyniono mężowi, którego król chce uczcić? A Aman, myśląc w sercu swojem i rozumiejąc, że król nikogo innego nie chciał uczcić oprócz niego,

7.Odpowiedział: Człowiek, którego król chce uczcić,

8.Ma być obleczon w szaty królewskie i wsadzon na konia, który pod siodłem królewskiem chodzi, i wziąć koronę królewską na głowę swą.

9.A pierwszy z książąt i panów królewskich niech dzierży konia jego, a po ulicy miejskiéj idąc, niech woła i mówi: Tak uczczon będzie, któregokolwiek będzie chciał król uczcić.

10.I rzeki mu kroł: Pośpiesz się a wziąwszy szatę i konia, uczyń, jakoś powiedział, Mardocheuszowi Żydowi, który siedzi przede drzwiami pałacu.