Strzeż, abyś nic z tego, coś mówił, nie opuścił.
11. A tak wziął Aman szatę królewską i konia i ubranego Mardocheusza na ulicy miejskiéj i wsadzonego na konia, uprzedzał i wołał: Téj czci godzien jest, kogokolwiek będzie chciał król uczcić.
12. I wrócił się Mardocheusz do drzwi pałacu, a Aman pokwapił się iść do domu swego, żałując i okrywszy głowę.
13. I powiedział Zares, żonie swéj, i przyjaciołom wszystko, co mu się przydało. Któremu odpowiedzieli mędrcy, które miał w radzie, i żona jego: Jeźlić Mardocheusz jest z nasienia Żydowskiego, przed którymeś począł upadać, nie będziesz mu się mógł oprzeć, ale upadniesz przed oczyma jego.
14. Gdy jeszcze oni mówili, przyszli rzezańcy królewscy i przymusili, że co rychléj szedł na ucztę, którą była królowa zgotowała.
A tak wszedł król i Aman, aby pili z królową.
2. I rzekł jéj król tóż drugiego dnia, gdy się był winem zagrzał: Cóż jest za prośba twoja, Esther, abyć była dana? i co chcesz, aby się stało? Abyś téż prosiła pół królestwa mego, uprosisz.
3. Któremu ona odpowiedziała: Jeźliżem nalazła łaskę w oczach twoich, o królu, i jeźlić się podoba, daruj mię duszą moją, o którą proszę, i ludem moim, za którym się przyczyniam.
4. Albowiem wydani jesteśmy, ja i lud mój, abyśmy byli skruszeni, wybici i abyśmy zginęli. A daj, Boże, abyśmy byli zaprzedani za niewolniki i za niewolnice, znośneby złe było, i milczałabym wzdychając, a teraz nieprzyjaciel nasz jest, którego okrucieństwo ściąga się na króla.
5. A odpowiadając król Aswerus, rzekł: Któż to jest i jakiéj mocy, żeby to śmiał czynić?
6. I rzekła Esther: Sprzeciwnik i nieprzyjaciel nasz niecnotliwy ten jest Aman. Co on usłyszawszy zaraz się zdumiał, królewskiéj twarzy i królowéj nie mogąc znosić.
7. A król rozgniewawszy się, wstał i z miejsca uczty i szedł do ogroda drzewy osadzonego: Aman téż wstał, aby prosił Esther królowéj o duszę swoję; bo zrozumiał, że mu nieszczęście od króla zgotowane było.
8. Który gdy się wrócił z ogroda gajmi osadzonego i wszedł na miejsce uczty, nalazł Amana, a on upadł na łóżko, na którem leżała Esther, i rzekł: I królową chce zgwałcić przy mnie w domu moim? Jeszcze nie wyszło było słowo z ust królewskich, a wnet zakryli twarz jego.
9. I rzekł Harbona, jeden z rzezańców, którzy stali na służbie królewskiéj: Oto drzewo, które był nagotował Mardocheuszowi, który mówił za królem, stoi w domu Amanowym, mające wzwyż pięćdziesiąt łokci. Któremu król rzekł: Obieście go na niem.
10. Obieszono tedy Amana na szubienicy, którą był zgotował Mardocheuszowi, i uspokoił się gniew królewski.
Dnia onego dał król Aswerus Esther królowéj dom Amana, nieprzyjaciela żydowskiego, i Mardocheusz wszedł przed oblicze królewskie; bo mu była przyznała Esther, że jéj był stryjem.
2. I wziął król pierścień, który był kazał wziąć od Amana i dał Mardocheuszowi. A Esther postanowiła Mardocheusza nad domem swoim.
3. I na tem nieprzestając, upadła do nóg królewskich i płakała i mówiąc do niego prosiła, aby złość Amana Agagitczyka i wymysły jego niecnotliwe, które był wymyślił przeciw Żydom, rozkazał wniwecz obrócić.
4. A on według zwyczaju ściągnął ręką sceptrum złote, którem się łaski znak pokazował, a ona wstawszy stanęła przed nim,
5. I rzekła: Jeźli się podoba królowi, a jeźlim nalazła łaskę przed oczyma jego, a prośba moja nie zda