25. Daleko więcéj, niźli była, i głęboka głębia, kto ją najdzie?
26. Obejrzałem wszystko myślą moją, abych wiedział i uważał i szukał mądrości i rozumu, a iżbych poznał niezbożność głupiego i błąd nierozumnych.
27. I doznałem, iż niewiasta gorzciejsza jest niźli śmierć, która jest sidłem łowców, a serce jéj niewód, ręce jéj są pęta. Kto się Bogu podoba, wybiega się od niéj: ale kto grzeszny jest, będzie od niéj poiman.
28. Otom tego doznał, (rzekł Ekklesiastes), jednego po drugiem, abych nalazł pewną rzecz.
29. Któréj jeszcze szuka dusza moja, a nie nalazłem. Męża jednego prawego z tysiąca: lecz niewiasty ze wszech nie nalazłem.
30. Tylkom to nalazł, że Bóg uczynił człowieka prawego, a on się sam wdał w niezliczone gadki. Któż taki jest, jako mądry? a kto umie rozwiązanie słowa?
Mądrość człowieka świeci się na twarzy jego, a najmocniejszy zmieni oblicze jego.
2. Ja strzegę ust królewskich i przykazania przysięgi Bożéj.
3. Nie skwapiaj się odejść od obliczności jego, ani trwaj we złym uczynku; bo wszystko, co chce, uczyni:
4. A mowa jego pełna jest mocy, ani mu żaden rzec może: Przecz tak czynisz?
5. Kto strzeże przykazania, nie uzna nic złego: czas i odpowiedź rozumie serce mądrego.
6. Każdéj sprawie jest czas i pogoda: a wielkie człowiecze utrapienie.
7. Bo nie wie przeszłych, a przyszłych od żadnego się posła nie dowie.
8. Nie jest w człowieczéj mocy, zabronić ducha, ani ma mocy w dzień śmierci, ani mu dopuści odpoczynąć, gdy nadchodzi wojna: ani zbawi niezbożność niezbożnego.
9. Wszystko to obaczyłem i udałem serce swe na wszystkie uczynki, które się dzieją pod słońcem: czasem panuje człowiek nad człowiekiem na swe złe.
10. Widziałem niezbożne pogrzebione, którzy jeszcze, póki żyli, na miejscu świętem byli, i chwalono je w mieście, jako w uczynkach sprawiedliwe. Ale i to marność jest.
11. Bo już nie rychło wydają dekret przeciwko złym, bez żadnéj bojaźni synowie człowieczy broją złości.
12. Wszakże grzesznik ztądże stokroć złość czyni, a cierpliwie go czekają: jam poznał, iż tym dobrze będzie, którzy się Boga boją, którzy się wstydzą twarzy jego.
13. Nie jest dobrze niezbożnemu, i dni jego nie przedłużają się: ale niech przemijają jako cień, którzy się nie boją oblicza Pańskiego.
14. Jest i druga marność, która się dzieje na ziemi: są sprawiedliwi, którym się źle wiedzie, jakoby uczynki niezbożnych uczynili: i są niezbożni, którzy są tak bezpieczni, jakoby mieli uczynki sprawiedliwych. Lecz i to mam za największą marność.
15. Chwaliłem tedy wesele, że niemasz nic lepszego człowiekowi pod słońcem, jedno jeść i pić a weselić się: a iż to tylko z sobą weźmie z pracéj swéj we dniach żywota swego, które mu Bóg dał pod słońcem.
16. I udałem serce swe, abym poznał mądrość, i rozumiał zabawienie, które jest na ziemi: jest człowiek, któremu we dnie i w nocy sen na oczach nie postoi.
17. I zrozumiałem, iż wszystkich uczynków Bożych żadnéj przyczyny znaleść człowiek nie może, które się dzieją pod słońcem: a im więcéj pracuje szukając, tem mniéj najduje. Choćby téż mówił mądry, że wie, nie będzie mógł naleść.
Wszystkom to rozważał w sercu swojem, abych pilnie zrozumiał: są sprawiedliwi i mądrzy, a uczynki ich są w ręce Bożéj: a przecię nie wie człowiek, jeźli jest miłości, czyli nienawiści godzien.