32. A drudzy coś innego wołali; albowiem było zgromadzenie zamięszane, a więcéj ich nie wiedziało, dla czego się zeszli.
33. A z rzeszéj wywlekli Alexandra, a Żydowie go popychali, a Alexander prosząc ręką o milczenie, chciał dać sprawę pospólstwu.
34. Którego gdy poznali, iż był Żydem, stał się jeden głos wszystkich, jakoby przez dwie godziny wołających: Wielka Dyana Ephezka!
35. A pisarz uśmierzywszy rzesze, rzekł: Mężowie Ephezcy! i któryż jest człowiek, coby nie wiedział, iż miasto Ephezkie jest chwalcą wielkiéj bogini Dyany i córki Jowiszowéj?
36. Gdyż się tedy przeciw temu mówić nie może, trzeba, abyście się pohamowali a nic skwapliwie nie czynili.
37. Albowiemeście przywiedli te ludzie, ani świętokradzce, ani bluźniące boginią waszę.
38. A jeźliż Demetryusz i ci, co z nim są rzemieślnicy, mają sprawę przeciw komu, wszak sądy bywają; są téż starostowie, niechże jedni na drugich skarżą.
39. A jeźli inszéj rzeczy szukacie, na porządnem zejściu odprawić się będzie mogło.
40. Albowiem trzeba się bać, abyśmy nie byli okarżeni o rozruch dzisiejszy, gdyż niemasz żadnego winnego, o którymbyśmy mogli dać sprawę tego zbieżenia. A gdy to rzekł, rozpuścił zgromadzenie.
A gdy przestał rozruch, wezwawszy Paweł uczniów i napominając ich, pożegnał się i wyszedł, aby szedł do Macedonii.
2. A przeszedłszy one strony i napominawszy je długą mową, przyszedł do Grecyi.
3. Gdzie zmieszkawszy trzy miesiące. Żydowie nań zasadzkę uczynili, gdy się wieść miał do Syryi i umyślił wrócić się przez Macedonią.
4. A puścił się z nim Sopater Pirrhów Beroeńczyk, z Thessaloniczan téż Arystarchus i Sekundus i Gajus Derbejczyk i Tymotheusz, a Azyanowie, Tychikus i Trophimus.
5. Ci wprzód przyszedłszy, czekali nas w Troadzie.
6. A my po dniach przaśników odpłynęliśmy od Philipów i przyszliśmy do nich do Troady za pięć dni, gdzieśmy zmieszkali siedm dni.
7. A w pierwszy dzień po szabbacie, gdyśmy się zeszli na łamanie chleba, Paweł rozmawiał z nimi, mając wyjechać nazajutrz, i przedłużył mowę aż do północy.
8. A było wiele lamp w wieczerniku, gdzieśmy byli zgromadzeni.
9. A siedząc niektóry młodzieniec, imieniem Eutychus, w oknie, będąc zjęt ciężkim snem, gdy Paweł długo rozmawiał, zmorzony snem, spadł na dół z trzeciego piętra i podniesion jest umarły.
10. Do którego zstąpiwszy Paweł, padł nań, a obłapiwszy rzekł: Nie trwóżcież się; boć w nim jest dusza jego.
11. A gdy zasię wstąpił, i łamał chleb i kosztował i dosyć długo aż do świtania przepowiadał; także wyszedł.
12. A przywiedli młodzieńca żywego, i byli nie pomału pocieszeni.
13. A my wsiadłszy w okręt, wieźliśmy się do Asson, mając ztamtąd wziąć Pawła; albowiem tak był postanowił, mając sam lądem iść.
14. A gdy do nas przyszedł w Assonie, wziąwszy go, przyjechaliśmy do Mityleny.
15. A ztamtąd odwiózłszy się, nazajutrz przybiegliśmy przeciw Chiju; a drugiego dnia przypłynęliśmy do Samu, a nazajutrz przybyliśmy do Miletu.
16. Albowiem Paweł postanowił był minąć Ephez, aby mu się nie stało omieszkanie jakie w Azyi; bo się kwapił, jeźliby można rzecz była, aby dzień Pięćdziesiątnice obchodził w Jeruzalem.
17. A z Miletu posławszy do Ephezu, przyzwał starszych kościelnych.
18. Którzy gdy przyszli do niego i byli wespółek, rzekł im: Wy wiecie od pierwszego dnia, któregom wszedł do Azyi, jakom z wami był przez wszystek czas,