— biada tobie! gdybyś jak dewotka
W kościołach gromów przemodliła porę.
Tam nieochybne zniszczenie cię spotka,
I Bóg zostawi cię jak dziecko chore,
Klęczące we łzach na kościelnym progu,
A tylko z modłów wiedzące o Bogu.
Obcej cię wonczas poruczy prawicy,
Abyś w cierpieniach dorosła na męża.
∗
∗ ∗ |
Jeden wiersz Romanowskiego, odskakujący od zwykłej tonacyi, a przez piękno swe wart specyalnej pozycyi w pieśni polskiej, to Anioł Upadły. Nie doceniono go, a nie doceniono nawet z tego względu, że temat, — klejnot w skarbcu wszystkich literatur, — u nas zupełnie nie był wyzyskany. Nie jest to wprawdzie tytaniczny krzyk nieśmiertelności, krwawa i ognista potęga Byrona, Shelleya, czy Carducciego, jednak obraz pełen potępieńczej grozy, malarsko bezsprzecznie najprzedniejszy wiersz Romanowskiego. Szkoda tylko na zawsze, że poeta burzy, że buntownik przeciw