Ta strona została przepisana.
SONET
na dzień 1 Stycznia 1854.
Wśród orkanów na fali grają żagle moje,
Niby skrzydła łabędzie, utoczone z piany;
Zimnem okiem spoglądam w przestwór rozbujany,
Niechaj piorun w maszt bije, — ja widzę ostoję.
Gdym od brzegu odbijał, to tęczy rozwoje
Kwiatem drogę mi słały przez modre bałwany,
A ja — dziecko — na łodzi słodko kołysany,
Plotłem w wianek żeglugi marzenia powoje.
Burza wianek porwała, — łodzią fala miota,
I niejeden już piorun młodą pierś uderzył,
I usta-m obznajomił ze życia piołunem; —
Ale płyńmy, — znów, widzę, szkli się tęcza złota;
Powróciła mym oczom. Jam w powrót nie wierzył...
O, teraz, łodzi moja, leć z myśli piorunem!