Strona:PL Wybór poezyi Mieczysława Romanowskiego. T. 1.djvu/058

Ta strona została przepisana.
DO MEJ MŁODOŚCI.

Czemuś tak smutna, ty, młodości moja?
Czemu wesoły dzień od ciebie stroni?
Zda się, że z cierni tkana dola twoja
Radosnej chwili wtóra nie dogoni.
Nim jeden kwiatek uszczknie się po drodze,
Ileż to kolców skrytych utkwi w nodze.

Całą jam piersią wciągał świata tchnienie,
Wszystko dziecinna oplatała wiara;
Wznosiłem serce, wzniecałem płomienie
I cudnie wonna płonęła ofiara,
Lecz szybko czas ten zleciał na zegarze,
W piersi ból został — a trucizna w czarze.

Młodości moja! wyrwij ty się ptakiem
Z tych krain bolu, nim wiosna przeminie!
O! serce, tobie życiem nie żyć takiem,
Ni z myślą płakać, że róż kilka ginie:
Tędy — z żelaza kuta droga twoja. —
Idź! bo cię przeklnę, ty, młodości moja!