Ta strona została przepisana.
STRASZNO MI, BOŻE!
Straszno mi wielce, bo osamotnione,
Namiętne serce rozdziera się we mnie;
Bo wiecznie pełne, — pełne a spragnione
Jej — ach, jedynej! — a wiecznie daremnie!
Bo bez niej niema nic z mojej młodości,
I pierś mi pęka, a pęknąć nie może...
Bo tak po ziemi iść bez wzajemności...
Straszno mi, Boże!
A gdy ściśnięte serce we mnie zaśnie,
Mogilny pacierz ducha mi otacza:
Czuję w nim, jako serc tysiące gaśnie,
Jako tysiące drugich klnie, rozpacza!
Praojców wielkość w pokoleniach znika;
Co kocham — z mogił powstać mi nie może,
I w podłość tyje ludów tłuszcza dzika.
Straszno mi, Boże! —